24.05.2013

Mecz 44


 
- Łukasz??? co z tobą?? kiedyś nawet nie dopuszczałeś do siebie mysli, że Magda może byc z Robertem, a teraz chcesz go na dziecko namawiać??? Ewa popatrzała zdziwiona.
 
- Nooo, a bo ty skarbie nie wiesz, to juz nie jest ten sam Lewy. Dziuńka dokonała cudu - zaśmiał się
 
- Heee???? - spojrzały zdzwione.
 
- Robercik sie zakochał, tak poważnie zakochał - teraz on patrzał na nie, jak na blondynki, którym najprostsze rzeczy trzeba literować.
 
- nieeeee?????- parsknęła Ewa
 
- Mhm - łukasz pokiwał głową, potwierdzając swoją wypowiedź.
Ewcia, spojrzała na Magdę.
 
- Maleńka, jestes wielka
 
- Nooo - wtrącił sie Łukasz - niesamowita co??? poskromić Lewego i to do tego stopnia, że chłopak głowę stracił - z uznaniem pokiwał głową - Miękki jest w jej rękach jak wosk.
 
- Pfi - prychnęła Magda
 
- Oj Magduś, Robert by za Tobą w ogień skoczył - nabijał sie .

(Piszczek, zęby dwa razy nie rosną) 
 
- Wiecie co - powiedziała z wyrzutem-to ja do was po radę przychodzę, a wy sie ze mnie śmiejecie - udawała focha. 
 
- no dobra, dobra, mała, nie fochaj - zaśmiała się Ewa - w czym ci możemy pomóc???
 
Magda podała im pismo z Playboya 
 
- hmmm - Łukasz spoważniał - wiesz, jesli chodzi o mnie, to gdybyś nie była moją kuzynką, pewnie nie miałbym nic przeciwko, ale tak.... Sorki, ale nie chciałbym widzieć Twoich nagich zdjęć, na szafkach kumpli.  Nie żebym się Ciebie wstydził ale sama rozumiesz - spojrzał dziewczynie w oczy. 
 
- a jeśli nie będa nagie ???? - zapytała Ewka, oni czasem maja fajne sesje, nierozbierane. 
 
- no jeśli nie w negliżu, to nie musisz sie wachać - usmiechnął się. 
 
- A pytałaś Roberta o zdanie??
 
- Piszczek, nie przeginaj, Robert nie jest moim mężem. 
 
- ale narzeczonym, mieszkacie razem, myslę, że te widoki wolałby mieć zarezerwowane dla siebie - wyszczerzył sie głupio.
 
- O czym wy mówicie???? - zapytała Ewa  
 
Chwile później, żeby nie to, że karmiła małego, spadła by ze śmiechu, słysząc jak Magda dała sie wmanewrować. 
 
-Łukasz, ale Lewy tez niegłupi - mrugnęła do męża- poskromienie złośnicy część druga. He he, no co???? - spojrzała na Magdę - chce cię mieć blisko, Boże, co sie z wami podziało???. Kiedys do gardeł sobie skakaliście a teraz????? starzejecie się  - zaśmiewała sie do łez. 

17.05.2013

Mecz 43

- A wejdziesz ze mna??- zapytał z dziwnm wzrokiem ( He he, Piszczek się boi ) otwierając mi drzwi.
 
- Jasne - nie zdązyłam dokończyć
 
- cześc Ewcia, gartuluję. Słodziak z Maksa - pocałowałam kuzynkę w czoło. 
 
- Tobie tez spokoju nie dał - zaśmiała sie Ewa z rozczuleniem patrząc na Łukasza robiącego głupie miny do Maksa.
 
- He he, nie własciwie, to sama przyjechałam, chciałam się go poradzic, ale to może zaczekac, nic pilnego. 
 
- Dziuńka, jak ty to robisz, że mały jak widzi ciebie, to sie szczerzy od ucha do ucha, a jak patrzy na mnie, to mam wrażenie, że patrzy na mnie jak na idiotę??? - odezwał się Piszczek (no weź się domyśl)
 
Spojrzałysmy z Ewka na siebie i parsknęłyśmy 
 
- No co??? Jak odwróci główke i widzi ciebie, to sie śmieje, a na mnie patrzy jak na debila - Łukasz wygiął usta w podkówkę.
 
- Wiesz co, jakbym zobaczyła nad sobą Łukasza Piszczka, robiącego głupie miny, tez bym pomyślała że zidiociał - ( 2:1 dla mnie ) 
 
- Dziuńkaaa, bo ja sobie naprawdę z Robertem porozmawiam - pogroził mi palcem. 
 
- Ja o czyms nie wiem?? zapytała Ewa.( No tak, ona nadal nie wie.)

 Spojrzałam na Łukasza
 
- A nie będziesz sie gniewać??? - zapytałam
 
- to zależy. 
 
Opowiedzieliśmy jej co się działo w czasie kiedy ona leżała w szpitalu. Tak jak przypuszczałąm , wkurzyła sie. 
 
- Ewuś, nie gniewaj sie, nie chcielismy cię denerwować - Łukasz próbował udobruchać Ewę.
 
- Łukasz, jak mogłes mi nie powiedziec, przecież  Magda o mało nie została zgwałcona, gdzie ty masz rozum??? 
 
- Ewciaaaa, nie krzycz na niego, to była moja wina, prosiłam, żeby ci nie mówił, musiałas leżeć, a mi sie w sumie nic nie stało, nie chciałam cię martwić, zdenerwowałabys sie tylko - wzięłam winę na siebie.
 
- No raczej - warknęła. 
 
- Ewcia, przepraszam, naprawdę, chcieliśmy ci powiedzieć, ale jak lekarz powiedział, że musisz leżeć i nie możesz sie denerwować , po co ci było zmartwień przysparzać. Ewcia, na moim miejscu zrobiła byś tak samo.
 
- No dobra, wybaczam wam, wiem, ze chcieliście dobrze - przytuliła nas - ale żeby mi to było ostatni raz - pogroziła nam.
 
- a o czym musisz z Robertem porozmawiać ?? zaśmiała się
 
- o tym - pokazął jej zdjęcie w telefonie - ładnie jej z dzieckiem na reku , co nie?? - mrugnął do żony. 


10.05.2013

Mecz 42

Po treningu siatki pojechałam do Hummelsa, musiałam z kimś pogadać. 

-Magda?? zdziwił się, kiedy zadzwoniłam do drzwi 
- A wyglądam jak kto?? - zaśmiałam się. Hummels czasem był taki słodki - mogę?? 
- Jasne, wejdź - zasmia się - i jak narzeczony, grzeczny???? 
- Taa - sarknęła - juz ja się nim zaopiekuję - fuknęłam. 
-Ojoj, nie chciałbym byc w jego skórze, ale w sumie sama chciałaś - parsknął. 
- czego???? - spojrzałam zdziwiona
- Wy się jak dzieci zachowujecie. Jedno za drugim w ogień by posżło, ale jak przyjdzie co do czego, to sie jak dzieci kryjecie. Magda, przecież to widać, że sie kochacie
- No dobra, powiem ci , ale - pogroziłam mu 
- wiesz że u mnie jak w banku , trzymaj - podął mi piwo - co sie dzieje, bo nie przyjechałaś, rozmawiac o Robercie?? 
- yy, ee, no nie, właściwie nie. Zobacz - podąłam mu list od Mellera. 
- hmm - zamyślił sie - a rozmaiwałas z Robertem??
- Niee, jemu nic do tego. 
- Magda, nie wiem jak on, ale ja bym nie chciał, żeby moja kobieta gołym tyłkiem w gazecie swieciła. Nie gniewaj się, jesteś śliczna i naprawdę nic ci nie brakuje, ale na miejscu Roberta, wkurzyłbym się - zmarszczył nos. 
- Pomijając  aspekt Roberta i to że nie jest ( narazie) moim facetem, propozycja miła, ale tez nie usmiecha mi sie ta sesja, problem tylko, że poleciła mnie firma, która jest moim sponsorem, wiec sam rozumiesz. Kurde, karierę wolę robic na parkiecie, nie na rozkładówkach. Mam tydzień na odpowiedź. 
- Chcesz tego?? - zapytał
- Nie wiem, wiesz, to troche połechtało moja kobiecą próżnośc, ale nie wiem, zastanawiam się. 

Pogadalismy jeszcze trochę, ale postanowiłam poradzic sie jeszcze Łukasza. Nie zdążyłam, kiedy tylko dotarłam do szpitala, zobaczyłam go na korytarzu, z telefonem w ręce i z wyrazem paniki w oczach.
- Magda???? własnie dzwoniłem do Ciebie, Ewa zaczęła rodzić- byl taki zdenerwowany, przestraszony. 
- Ej, wyluzuj, będzie dobrze, siadaj - posadziłam go na siedzeniu, ale i tak wstał i zaczął dreptać w ta i spoerotem po korytarzu. 
- matko , Piszczek, owsiki masz??siadaj na tyłku, bo kręćka można dostac,to twoje łażenie  i tak nic nie pomoże
- masz rację - usiadł ale za chwile znów zaczął łazic, wiec dosżłam do wniosku, że jak chce, to niech sobie drepta, jego nogi nie moje. 
- Denerwuję sie, czemu to tyle trwa???? 
- Ile??? -
-no nie wiem, 15 minut temu ją zabrali - parsknęłam, matko jaki on słodki. 
- Łukasz, a ty myślałeś, że urodzenie dziecka to ile trwa???? Kilka minut???? - przytuliłam go - uspokój się. 
Łukasz jak mały chłopiec wtulił sie w moje ramię , zaczęłąm go głaskac po głowie, jak młodszego brata. 
- Będzie dobrze, uspokój się.

Kilka godzin później
- Panie Łukaszu - lekarz położył rekę na jego ramieniu - ma pan syna. Gratuluję. 
- Syna?? - zapytał nieco oszołomiony i spojrzął na mnie radosnym wzrokiem - mam syna. 
Spojrzał w strone sali, w której leżała Ewa. 
- Leć - zaśmiałam się. 
Po chwili Łukasz wyszedł cały blady, z zawiniatkiem w ramionach, patrzał w młodego, jak w ósmy cud świata. 
- Ciocia, jestem Maks - przedstawił małego, który szczerzył swoje bezzębne dziąsła do świata, zupełnie jak jego ojciec.
 - Maks - pogłaskałam małego - przystojniak, po tacie . (Jeeeeeeaaaa, wiedziąłam że Piszczek sie zaczerwieni). Gratulacje. Łukasz. Mogę?? zapytałam 
-jasne - z wyrazem ulgi oddał mi małego w ramiona. 
- ejj - ząśmial się,- fajnie ci z noworodkiem na rękach, oj , chyba musże pogadac z Robertem, bo sie chłopak obija - rozesmiał się. 
 Zmierzyłam go wzrokiem, który miał wyglądać, na "Zabiję" ale mały tak mnie rozczulił, że uśmiechnęłam sie speszona.  Łukasz przyglądał mi sie z coraz większym zacieszem. ( 1:1 dla Piszczka )
-Kiedyś za taki tekst dałabyś mi po głowie - zaczął
- Łukasz, ja ci przypominam,że mam dziecko w ramionach, twoje zresztą, a po drugie co sie odwlecze, to nie uciecze, a teraz zanieś go matce, bo chyba jest głodny - mały złapał mnie za palec i zaczął go ciamkać. 

 zajrzyjcie proszę, bo to ważne.
http://podstronkatoski.blogspot.com/ - Foch Tośki

3.05.2013

Mecz 41

- Nooo, pod taka opieką szybciutko syn wróci do zdrowia - zaśmiał się lekarz, który operował Roberta - narzeczona syna,na krok od łóżka nie odeszła. 
- taaak - Robert spojrzał na mnie - taka kobieta to skarb. Zmieszałam się.

 - Kochanie, a może zamieszkasz u mnie, bo wiesz, ja teraz nie bardzo mogę być sam, ktoś się musi mną zaopiekować - wpatrywał się we mnie rozbawiony. 
- yy,eeee ( Mila ratuj)- spojrzałam w stronę Mileny i jej mamy, myśląc, że któraś wyrwie mnie z opresji, ale te najwyraźniej solidaryzowały się z Robertem - ja i tak mieszkam tylko kilka domów dalej - próbowałam się wymiksować - będę często zaglądać. 
- Magda, ty tez nie powinnas mieszkac sama, po tym co się stało - naciskał - a we dwójkę zawsze razniej - usmiechnął się - to jak skarbie?? 
- no dobra, ale tylko na kilka dni 

( Już ja się tobą zaopiekuje, słowo daję, aż ci w pięty pójdzie) 
- noo - zaśmiała się Iwona - to przynajmniej będę mogła spokojnie do domu wrócić - puściła Robertowi oczko. ( Zmówili się jak nic). 
Nie sądziłam, że w tym spisku udział miał i Łukasz, który stojąc w drzwiach sali, dusił sie ze śmiechu.
 
- No no no, Magduś, szacunek kuzynko, nie sądziłem, że będę Cie do Lewego przeprowadzał.
Spojrzałam wsciekłym wzrokiem
- no co, usidlić Roberta, nie lada wyczyn - zaśmiewał się 
- spadaj - rzuciłam w niego styropianowym kubkiem. 
- Oj Lewy, będziesz ją musiął troche przytemperować - zasmial się , podając mu ręke. 

Ale się dałam wmanewrować.  Ale nic, Robert jeszcze tego pożałuje. Ok, przesadziłam z podawaniem się za jego narzeczoną, ale nie musi ze mnie drwić. Cóż, słowo sie rzekło. 

Dwa dni później Robert wyszedł ze szpitala, pojechalismy najpierw do mnie, zabrałam troche swoich rzeczy, odebrałam korespondencję i pojechalismy do domu Roberta. 

Moją uwagę przykuła jedna z kopert, z nadrukowanym czarnym króliczkiem. List od naczelnego Playboya , zaproszenie do udziału w sesji zdjęciowej. 

- ja ?? z gołym tyłkiem w gazecie??? tez sobie koleś wymyślił - cisnęłam kopertą do smieci.

26.04.2013

Mecz 40

Kilka godzin później Robert wybudził się z narkozy. Magda siedziała przy jego łóżku, trzymając go za rękę.

- Magda??? co ty tu robisz???matko, jak mi się pić chce - odezwał się nagle, rozglądajać po sali.
 
- Robert - podniosła sie i pocałowała go w policzek , spojrzał zdziwiony.
 
- a to za co???
 
- za to, że żyjesz - zdzwił sie jeszcze bardziej.
 
- Robert, synku, nic ci nie jest - do sali weszła mama Roberta.
 
- mama????? co sie stało, co ty tu robisz?? - spoglądał zdziwiony to na swoja matke, to na Magdę.
 
- Co ja tu robię??? dzieciaku, jak się dowiedziałam, że dostałeś nożem,myśłałam, ze zawału dostanę, nic ci nie jest??
 
Zastanowił sie przez chwilę.
 
- ja?? nożem?? jakim nożem?? nic nie pamiętam.
 
- Szedłes po mnie, mielismy jechać na Idunę, znalazłam cie w parku, zakrwawionego. - patrzył na
 Magdę jakby mu o podrózy na Marsa opowiadała.
 
- cos pamiętam, koleś miał czarną bluzę z fioletową wstawką, rzucił cos w stylu " nie trzeba sie było wcinać" a potem poczułem ból - Dziuńka zbladła , zrobiło jej sie słabo. 

(W takiej bluzie przyszedł Radek). 

Oparła sie o ścianę i zaczęła coraz szybciej oddychać. 
 
- Przepraszam, musze wyjśc na chwile.
 
- co jest?? zapytał zaniepokojony Mats. 
 
Magda zupełnie zapomniała że on nadal kwitnie na korytarzu.
 
- To Radek, to on zaatakowąl Roberta. to on próbował.....mnie.. to przez niego Robert tu leży.
 
Przytulił Magdę, a ta się poryczała jak mała dziewczynka w ramionach starszego brata.
 

- noo, niech się Pani tak nie martwi - usmiechnął sie lekarz - narzeczony to silny mężczyzna, polezy pare tygodni w łóżku, a potem może wrócic na boisko, tylko proszę go nie przemęczać - zaśmiał sie i puścił jej oczko.
 
- Dziekuję panie doktorze.

Lekarze wyprosili wszystkich z sali i podłączyli Roberta do jakichs monitorów, musieli go kolejny raz przebadać. 

- Za dwa, góra trzy dni, będzie go pani mogła zabrać do domu - usmiechnał sie lekarz wychodząć z sali.

Przewróciłam tylko oczami i weszłam do sali. Usiadłam na łóżku Roberta.

- Jak się czujesz?? 

spojrzał na mnie i uparcie sie wpatrywał

- słyszałem, ze się zaręczyliśmy ???

(no myślałam, ze się pod ziemię zapadnę)

- przepraszam, musiałam im cos powiedzieć, inaczej nie udzielili by mi żadnych informacji - spuściłam, głowę.

- Magda, Magda, spójrz na mnie - położył swoją rękę na mojej.

- dziekuje- spojrzał mi w oczy - a za tą narzeczona , coś mi sie chyba należy ?? usmiechnął sie zawadiacko, przytykając palec do swojego policzka.

- No dobra - zaśmiałam się.

Kiedy zbliżyłam swoje usta do jego policzka, odwrócił głowę, tak, że nasze wargi sie zetknęły i przyciągnął mnie do siebie. 

Nie potrafiłam sie od niego oderwać, dawno utonęłam w jego błękitnych oczach, a dzięki Radkowi, zrozumiałam, że zależy mi na Robercie, odpychałam tą myśl od siebie, broniłam sie przed nią, ale dziś się przebiła do mojej świadomości. Cholera, kocham go. Musiałam jeszcze tylko złozyc wizyte na komisriacie. Radek musiał za to odpowiedzieć. Nie daruję mu tego. 

19.04.2013

Mecz 39

Hummels będący świadkiem rozmowy między Magdą a Łukaszem, patrzał skonsternowany. Magda i dragi???
- Co mu obiecałaś??? zapytał nieśmiało kiedy Łukasz oddalił sie w kierunku sali , w której leżała Ewa.
- Złapał mnie kiedyś na paleniu trawy, nie wydał mnie, ale tak mi nagadał, że do końca życia odechciało mi sie palic. Czegokolwiek. 
- złapał cie??
- he he, tak, byłam u Ewki na wakacjach i co chwilę znikałam na balkonie i po chwili wracałąm coraz weselsza, w końcu polazł za mną i się wydało. 
- nie zazdroszczę. 
- Bo i nie ma czego, młoda byłam i głupia, ale dzięki niemu nie wpadłam w bagno. Mats, ja miałam wtedy 15 lat, wiec sam rozumiesz, szczeniacki wybryk, chciałam sie poczuć bardziej dorosła.
- Brałas coś od tamtej pory??
- No następny, zmówiliście się czy jak???? NIE!!!! obiecałam Łukaszowi, a przede wszystkim sobie, że nigdy wiecej nie wezmę tego gówna, uderzyłam na treningi siatkówki, poznałąm Agate i jakos tak poszło dalej.

Chciała cos jeszcze mu powiedziec, ale do szpitala przyjechała Iwona z córką Mileną.
- Boże Magda, co z Robertem???
- nie wiem, nadal jest operowany.
- jak to operowany, co się stało - zapytała przerażona Iwona
- dostał nożem, na szczęście był nie daleko mojego domu i...
- jak to dostał nożem, w co on sie wplątał? - zapytała przerazona Mila.
- w nic, to..... to moja wina, obronił mnie przed gwałtem i ....
Iwona i Mila patrzyły zszokowane
- gdyby sie wtedy nie wtrącił, to pewnie nie leżałby tu teraz - rozpłakałam się.
- Dziecko kochane, nawet nie waż sie tak myślec- poczułąm, że Iwona mnie obejmuje - wiesz, że Robert nie pozwoliłby, żeby stała ci sie krzywda. 
- wiem, ale ......
- Csiiiii, nie płacz. Wszystko będzie dobrze.

Opercja się skończyła i z sali wyjechały pielęgniarki wiozące Roberta. Myśłałąm, że zemdleję widząc go w takim stanie.
- Boże , Robert - szepnęłam zasłaniajac usta.
- Niech sie Pani nie martwi, z narzeczonym wszystko w porządku - usmiechnał sie lekarz.
- z narzeczonym?? - zapytała Milena - ja o czyms nie wiem??
- yyeee, powiedziałam tak lekarzom, bo do waszego przyjazdu nic bym się nie dowiedziała, przepraszam.
- nic się nie stało, myślę, że Robert nie miał by nic przeciwko - rzuciła rozbawiona Iwona.

12.04.2013

Mecz 38

-Łukasz daj spokój, jak ty sobie to wyobrażasz???? Będziecie mieli maleńkie dziecko, ja sobie naprawde poradzę. 
- Weź jej Hummels cos powiedz, bo ja juz siły nie mam, zaraz ją przez kolano przełożę i tyłek przetrzepię, to zmądrzeje, ja juz nie mam do niej cierpliwości. 
Magda i Mats spojrzeli na Łukasza i parsknęłi śmiechem.
- Wiesz, że jak Magda się na coś uprze, to nie ma takiej siły, która ją od tego odciągnie. 
- Oj, dobra no. Chcę zostac z Robertem - Łukasz i Mats spojrzeli zaciekawieni w jej stronę - jest tu przeze mnie. 
- Jak przez ciebie??
- Nie jestem pewna, ale wydaje mi się że "moje kochanie" -sarknęła spoglądając na Radka - maczało w tym palce. 
- Mówiłas o tym Policji???
- Niee, nie mam pewności, nie chce niepotrzebnie robić zamieszania.  

Łukasz chciał cos powiedzieć, ale przerwał mu dzwoniący telefon. 
- tak ciociu??, jeszcze nie, jesteśmy w szpitalu, no do porodu musi poleżec. Tak, na pewno wszystko w porządku. Tak cioiciu, pozdrowię na pewno. Magda???? jest ze mną . Już daję. 
Twoja mama - podał jej telefon. 

- Magda?? co się z Tobą dzieje, nie odbierasz 
- yyy, eeee, przesiałam gdzies telefon. 
- córcia?? wszystko w porządku?? jakoś dziwnie się zachowujecie??
- Taa, wszystko ok, 
- na pewno??
- Tak mamo, na pewno. Ewa musi poleżec,do porodu, Łukasz jest chyba troche zmęczony, miota sie między szpitalem i treningami, może dlatego.
- No pewnie tak. A widziałaś się z Radkiem??
- tak, a czemu pytasz????
- Był u nas, pytał o ciebie. 
- I co mu powiedzieliście??
- Prawdę, że po śmierci Agaty wyjechałaś do Dortmundu, że poznałaś tam chłopaka i że jesteś z nim szczęśliwa. 
- A skąd miał mój adres????
- Magduś, nie gniewaj się, ale dałam mu. 
- Coooooo?? mamo dlaczego??
- Mówił, że chce Cie odwiedzić, zobaczyć jak sobie dajesz radę, mówił też, ze spróbuje cie odzyskać, wydawało mi się, że naprawdę mu na tym zależy. 
- Boże mamo, jak mogłaś????
- Przepraszam,nie wiedziałam, że aż tak nie chcesz go widzieć. 
- Nie zerwałam z nim bez powodu - sarknęła
- no wiem, wiem
- Nic mama nie wie. Radek ćpał. Brał amfetaminę. Dobra, nieważne. Mamuś, muszę kończyć, odezwę się później.

Łukasz wpatrywał się w nią zaciekawiony. 
- cooo??? zapytała 
- dobrze słyszałem??
- że co???
- że Radek??
- ćpał?? tak, dobrze słyszałeś. 
- Magdaa???? czy ty też???
- taaa, amfę, kokę, co było pod ręką, a co???
Łukasz spojrzał zszokowany. 
- Piszczu, czy ja mam napisane na czole IDIOTKA????? wiesz, że od ćpunów i dragów trzymam się z daleka, obiecałam ci coś, prawda??? wiesz, że ja zawsze dotrzymuje słowa. 
- No ja myślę. - podszedł odgarnął jej grzywkę z czoła
- Idiotka, to nie, ale masz napisane mądra dziewczynka - pocałował ją w czoło.

4.04.2013

Mecz 37


- Magda, Mats???? co wy tutaj????? stało się coś - Łukasz był w tym samym szpitalu u żony
- Robert jest operowany. A jak Ewcia??
- dobrze, jak to operowany???? 
- Ktoś mu wbił nóż w brzuch - jakos tak odruchowo spojrzała w stronę Radka.
- Rany Boskie, jaki nóż, o czym ty w ogóle mówisz????  
Magda opowiedziała Łukaszowi w jakich warunkach znalazła zakrwawionego Roberta.
- Młoda, mowy nie ma żebyś mieszkała sama, pakuj się, przyjadę po Ciebie. Ewa głowę mi urwie, jak Tobie coś się stanie.
- Łukasz, daj spokój, nic mi nie będzie. Powiedz lepiej co z Ewą??
- Nic poważnego, fałszywy alarm, ale musi zostać w szpitalu do porodu. 
-Mogę do niej zajrzeć???
- Pewnie, ucieszy się. Aa, Magda, ona nic nie wie, wystraszyłem sie i nie chciałem jej martwić. 
- Oki - mrugnęła do niego. 


Chwile później

- Matko,Ewcia, ja myślałam, że będę sie mogła z małym Piszczkiem przywitać, a tu lipa, wiesz ty co ????   Tylko nam stracha napędziłaś - usiadła uśmiechnięta na łóżku Ewy - cześć leniuchu. 

- Magduś - usmiechnęła sie Ewa - fajnie że wpadłaś. 
- Przyjechałam, Ewciu, przyjechałam, wpadac na razie nie mam zamiaru - mrugnęła do kuzynki - mogę?? 
Przyłozyła dłoń do brzucha Ewy. 
-  cześc brzdącu
- Ej synek, nie kop mamy - odezwała sie Ewka. 
- No to chociaz już wiemy kim będzie - zaśmiała się Magda. 
- o nie nie nie, w życiu na to nie pozwolę, jednego piłkarza w rodzinie w zupełności wystarczy
- oj tam, przesadzasz. 
- A w ogóle kiedy masz zamiar urodzić?? Łukasz od zmysłów już odchodzi.
- Termin mam na za dwa tygodnie. Magda , mam prośbę, zabierz go stąd do domu, życ mi nie daje. 
- Łukasz????? - zaśmiała sie
- Taa, ciągle pyta, czy mi czegoś nie potrzeba, kochanie nie wstawaj, Ewcia, nie przemęczaj sie, Ewa to, Ewa tamto, nawet do kibla nie mogę wyjśc sama, oszaleć można. 
- Zaraz, o ila pamiętam, zawsze chciałaś mieć czułego,oddanego męża - zaśmiała się Magda. 
- Dziuńkaaaaaa- Ewa o mało nie krzyknęła - Łukasz, gdyby mógł, przywiązał by mnie do łóżka, ja wiem, ze muszę te dwa tygodnie przeleżeć, ale bez przesady. A w ogóle to bym się kawy napiła.  
- A możesz??
- Nie i dlatego bym się napiła - Ewa spojrzała prosząco na kuzynkę- błagam. 
- Ok, cos wymyślę. 
-noo!! Grzeczna dziewczynka.  
   -Piszczka, ty weź mnie nie drażnij, bo ci kawy nie przyniosę - wytknęła kuzynce język. 
- Dobra, juz nic nie mówię. 

wiem, że rozdziały przynudnawe, ale uzbrojcie sie w cierpliwość, to sie zmieni.

31.03.2013

Mecz 36

- Mats???? jesteś już w Niemczech??
- Magduś, co się dzieje??
- Humciu, mam prośbę, jestem w szpitalu...
- jak to w szpitalu, co się stało???
- Mats, spokojnie mi nic, ale Robert....
- Ty?? w szpitalu ??z Robertem??
- Mats do cholery, posłuchaj mnie. Jestem w szpitalu z Robertem, idź do mnie , w szafce, w przedpokoju sś dokumenty, proszę cię przywieź mi je do szpitala, aa i pozamykaj mieszkanie.
- Oki, już jadę.
- Mats, błagam pospiesz się, nie chcę tu być sama.

Hummels i owszem, zrobił o co prosiła Magda ale spokoju mu nie dawało, co Dziuńka robi w szpitalu , w dodatku z Lewandowskim.
- coś ty mu zrobiła????? - mruknął pod nosem. 

pół godziny później

- Mats, wolniej to już można tylko stać  - warknęła Dziuńka.
- Nie ma za co  - uśmiechnął sie - a właściwie co sie stało???

Magda wtuliła się w ramiona Matsa.
- pojęcia nie mam, znalazłam go zakrwawionego w parku, dostał nożem w brzuch, o mało się nie wykrwawił.
- matko boska - Humels chciał dokończyć, ale w szpitalu zjawił się Klopp z Kevinem, Kubą,a w drodze były matka i siostra Roberta. 

- Panie doktorze, co z nim - zapytała lekarza wychodzącego z sali operacyjnej. 
- Będzie żył - rzucił lekarz - a Pani to kto dla pacjenta??
- narzeczona - skłamała. 
Chłopacy spojrzeli zdziwieni po sobie. 
- Proszę ze mną - rzucił lekarz. 
Pani narzeczony stracił dużo krwi, miał dużo szczęścia. Ostrze o centymetr ominęło śledzionę,przyjechał do nas w kiepskim stanie, zostanie teraz na obserwacji. 
- mogę go zobaczyć???? spojrzała błagalnie
- Na razie narzeczony jest po operacji,jakiś czas będzie spał, ale proszę być dobrej myśli. To silny, wysportowany mężczyzna, wyjdzie z tego, ale na jakiś czas o piłce może zapomnieć.
- taa, proszę mu to spróbować wytłumaczyć - sarknęła

Magda wyszła na korytarz, gdzie czekała już Policja.  Po chwili do szpitala dotarł też Radek. Nie ucieszył się, widząc swoją Madzię w ramionach Hummelsa. 

- jeszcze jeden - mruknął pod nosem
 
 Mats przytulał Magdę, uspokajał, pocieszał i głaskał po głowie. 
- a ten tu czego????? - zapytała zdziwona obecnością swojego ex. 

- wy się znacie?? - zdziwił sie Klopp

 - Niestety tak, to mój były.

- Był u nas na testach, całkiem dobry bramkarz. 

- pan chyba nie zamierza?..... nie dokończyła, bo Radek postanowił za wszelką cenę wydobyć ją z ramion Matsa. 

- Możemy pogadać???- zapytał
- mów - rzuciła od niechcenia.
- a możemy.....
- nie, nie możemy, mów co masz do powiedzenia albo spadaj, ja nie mam przed nim tajemnic, a co do naszego powrotu do siebie, odpowiedź znasz. SPADAJ, nie ma szans. 
-ale...
- NIE MA ŻADNEGO ALE!!!! Nas nie ma i nigdy nie będzie, kocham kogoś innego - wtuliła się mocniej w Matsa. 
- jeszcze zobaczymy - mruknął. 

Wyszedł zastanawiając się kto jest właściwie facetem Magdy, Robert, czy Mats, i czy to możliwe, żeby az tak bardzo sie pomylił????



24.03.2013

Mecz 35

Kiedy znalazła sie przy nim zamarła przerażona. Robert był blady, spocony, ledwo trzymał się na nogach. 
- Rany , Robert co z tobą???Boli cię coś, co się stało? Spojrzał nieprzytomnym wzrokiem. Dopiero teraz zauważyła, że miejsce, które Robert kurczowo uciskał obficie krawi. Wiedziała, że do takiego stanu mogł doprowadzić go jedynie nagły,silny krwotok. 
- Pokaż mi to - nie pytajac go o zgodę, podciągnęła mu koszulke.
- Rany boskie. Radek wezwij kartekę. Natychmiast!!!!!!!!!!!! Radek - błagalnie spojrzała na byłego - błagam , on sie wykrwawi. 
-Robert, trzymaj się, błagam nie rób mi tego - zdjęła swoją bluzę,zostając w samej bieliźnie, zwinęła ja w kulkę i przyłożyła do brzucha Roberta. Nie miała watpliwości.  To była rana od noża. - Cholera, co z ta karetką. 
- Radek, Radek, co z tą karetką. Ty bydlaku, w ogóle nie dzwoniłeś. 

Miała do wyboru . Albo zostawić ich obu razem i biec do domu po telefon, albo......

wybrała to drugie. 

Podeszła do Radka, potężnie pchnęła go na chodnik,wyrwała mu telefon i zanim ten zdążył zareagaować, wezwała pogotowie.

- ej, lalka, co ty...
- NIE MÓW DO MNIE LALKA!!!!!!!!!!!!!!!prosiłam, żebyś karetkę wezwał. 
- Po co??? do niego???? 
- Ciebie kompletnie powaliło Siekierski???? chciała mu nawrzucać, ale przyjechała karteka
- Pani nas wzywała????
- tak. Pokazała siedzącego na ławce Roberta.
Robert był coraz bledszy i coraz słabszy. 
- Cholera jasna. - rzucił sanitariusz kiedy Robert , zapytany jak się nazywa, zaczął nucic piosenke " cztery słonie, zielone słonie" . On traci świadomość. Wie Pani jaką on ma grupe krwi, może byc potrzebna transfuzja.
- yyyy, eeeeee, pojęcia nie mam. Ale zadzwonię, może sie dowiem.
 - powiedziała, kiedy Roberta, podłączonego do kroplówki wkładano do karetki. 
- jadę z wami. wskoczyła do auta uwalniajac sie od Radka. 
                                                                      dwie minuty  później

- Kuba, jaką Lewy ma grupę krwi???? nie, nic nie brałam, jedziemy do szpitala, jest ranny. Do Kloppa mówisz, ok dzieki. 
- Pan Klopp?? Magda mówi, chciałam zapytac jaką Robert ma grupe krwi,miał wypadek, jedziemy do szpitala, ale może być potrzebna transuzja. Nie wie Pan, cholera. No trudno, spróbuje gdzie indziej.

Nerwowo zaczęła przesuwać w górę kontakty w telefonie. 
 Łukasz, Paweł, Magda, Zuza, Milena, Asia, jasna cholera, Mats, Moritz, Kuba, zrobiłabys porządek w tych kontaktach, zaraz. Milena, siostra Lewego. 
- Mila??? Dziuńka mówi, Mila nie denerwuj się, ale pilnie potrzebuję wiedziec jaka Robert ma grupę krwi.
- stało się coś?? zapytala zaniepokojona. 
- Robert miał wypadek, może byc potrzebna transfuzja.
- ARH(+), ma tą samę grupe co ja. Co mu się stało???
- Jeszcze nie wiadomo, znalazłam go zakrwawionego w parku, odezwe sie poźniej. 

następne dwie minuty później karteka z impetem wjechała na oddział ratunkowy Dortmundzkiego szpitala. 

#############################

Przepraszam za opóźnienie, ale miałam małą awarie neta. Stąd też brak komentarzy pod waszymi rodziałami, czytać czytałam, ale komentarza nie mogłam dodać. 

Przy okazji mam prosbe , zamieszczam link, do ważnej petycji, żeby ją podpisać, wystarczy podać swoje imię i maila. 

wbijajcie i podpisujcie, to naprawdę trwa tylko chwilę. Ta piętnastolatka została zgwałcona, a teraz rodzina chce ja ukamienować, za uprawianie seksu przedmałżenskiego. Cały świat włączył sie do akcji, potrzeba jeszcze TYLKO 350 podpisów. 

 http://www.avaaz.org/pl/maldives_global/?fp

dołączcie się. Dzieki 


16.03.2013

Mecz 34

Robert został u niej na noc, którą prawie całą przegadali. Okazało się, że mają wiele wspólnych tematów i że Lewy nie jest jednak takim głupim dupkiem, za jakiego próbował uchodzić.  Naciął się na kilku poprzednich dziewczynach,okazało się, że są z nim tylko dla kasy i jego sławy, dlatego był taki  a nie inny dla kolejnych dziewczyn.  Zmęczeni rozmowami usnęli na kanapie. Jednej. Razem.

 Na drugi dzień Robert z samego rana poszedł do siebie, miał przyjsc po nią zanim wyjdzie na trening, zawieźć na Signal Iduna. Magda nadal była wystraszona, ale kompletnie nie miała świadomości, jak bardzo ten i najbliższe dni zmienią życie jej, Roberta, i wpłyną na rozgrywki Borussi. Stała przed lusterm przymierzając kolejne ciuchy, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła nawet nie patrząc kto stoi za drzwiami.

 
- Szybko ci to poszło - rzuciła przekonana że to Robert. - A co TY tu robisz, skąd wiesz gdzie ja mieszkam???? - w głowie zapaliła sie czerwona lampka.
- Wpadłem w odwiedziny, nie mogę????? - zaśmiał sie głupim usmiechem.
- Ty znów jesteś naćpany???
- Jaaa??? No cos ty - zrobił minę niewiniątka
- To co ??mogę wejść???
- yeeee, ja własciwie wychodzę, możesz wpaść później?????  nerwowo rozglądała się za Robertem, ale ten się nie zjawiał.
- spoko skarbie,poczekam- zarechotał.
- NIE MÓW DO MNIE SKARBIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - warknęła. 
Cos nie dawało jej spokoju. Ten głos, zapach.
- A co ty tu własicwie robisz???
- Yeee, jestem na testach w Borussi, i postanowiłem wpaść. 
- Tyyy??? w Borusii??? jaja sobe robisz???? 
- Nie. Magduś, tęskiłem za Tobą. Teraz zawsze już będziemy razem. - przytulił ja i próbował pocałowac. 
- ODWAL SIĘ , zwariowałeś, między nami od dawna nic nie ma i już nie będzie. Długo jesteś w Niemczech.??
- Od tygodnia.   
Zamarła. Cholera Lewy, co z Tobą. Odruchowo spojrzała na zegarek. 
- Radek, sorki, ale spieszę sie. Odetchnęła z ulgą widząc nadchodzącego Roberta.
Ale zaraz , cos jest nie tak. Lewy ledwo trzymał sie na nogach, szedł skulony trzymajac się za brzuch . Odruchowo ruszyła w jego stronę.
Tak, teraz była pewna, cos było nie w porządku. Bardzo nie w porządku. Zaczęła biec.

9.03.2013

Mecz 33

Pół godziny później

- Tak Łukasz, wszystko ok, własnie się kąpie.
-Robert, naprawdę nie wiem jak ci dziękować, gdyby nie Ty....
- Dobra Piszczu,daj na luz, nic wielkiego. A jak Ewa???
- Zaczęła rodzić
- Łukasz, nie martw się, daj znać jak skończy.
-Jeszcze raz dzięki.


Magda stała pod prysznicem zastanawiając się nad wydarzeniami z  ostatnich dwóch dni.
 Miała dziwne wrażenie, że znała napastnika. Ale kto, do cholery, kto???
- Hummels????
- Nie, nie możliwe, jest wyższy,ma inne ruchy,poza tym nie zrobił by tego. Nie on. 
Gdyby Robert jej wtedy nie pomógł, pewnie pierwsze myśli skierowały by się w jego stronę, a tak????
Sama nie wiedziała czemu pomyślała akurat o Matsie.
- Nie, to nie możliwe, to na pewno nie Hummels. Jest przyjacielem, prędzej sam dałby się zranić. Nie to napewno nie Mats.

Próbowała przeanalizować sylwetki wszystkich znajomych, z Borussi, z osiedla, nawet z uczelni. Ale nikt nie przychodził jej do głowy.

Zdała sobie sprawę, że panicznie się boi zostać sama. W sumie ten powrót do Piszczków nie byłby taki zły. Byłaby daleko, odpoczęła. A jeśli to się powtórzy????  Dziś Robert z nią zostanie, zawsze to lepsze niż siedzieć w pustym domu, ale jutro??? Pojutrze???  Nie poprosi go przecież, żeby się do niej wprowadził, bo jest przerażona.  A Piszczki?? Mają teraz swoje zmartwienia, nie będzie im dokładać. Jakoś sobie poradzi. Z zamysłu wyrwało ja pukanie do drzwi.

- Magduś???? Wszystko w porządku??? 

- Tak, dzieki, zaraz wychodzę.

- Na pewno wszystko ok?? Zapytał Lewy kiedy wyszła spod prysznica.

- Tak na pewno, dzięki. Te siniaki trochę bolą, ale to nie pierwsze i nie ostatnie, przejdzie.

- to nie wygląda dobrze - delikatnie dotknął jej twarzy

- spoko,nasmarowałam. ( Cholera nia patrz tak na mnie, żyję, nic mi nie jest) za kilka dni nie będzie śladu. ( Nie gap się tak ) . Zrobię herbaty.

- Zrobiłem zanim się wykąpałaś - uśmiechnał się ( no i czego sie gapisz, wkurza mnie ta troska)
- Magda, Łukasz ma rację, nie powinnaś teraz być sama.

- Mhm - mruknęła zanurzając usta w gorącej herbacie.

1.03.2013

Mecz 32

- Robert, ja wracam do domu. Muszę się wykąpać, przebrać...
-Sama?? Mowy nie ma, nie puszczę cię.
- A co?? - parsknęła - chcesz się wykąpać ze mną ??
- Yeeee, nie powinnaś wracać sama- zmieszał się
- Muszę.a i daj tą bluzę, wypiorę, bo jest cała we krwi
- Dobra, ale odprowadzę cię, i przy mnie pozamykasz się na wszystkie zamki.
- Dobrze tatusiu.
- Tu masz mój numer, jakby cokolwiek się działo,dzwoń.
- Dzięki. Ale chyba nie będzie takiej potrzeby.
-Aaa, Magda, nie gniewaj się, ale dzwoniłem do Łukasza.
- Kurde i po co??? on ma teraz swoje zmartwienia


Piętnaście minut później

-Boże, Magda co z tobą??? Nic ci nie jest, wszystko w porządku??
- Piszczek wyluzuj, udusisz mnie, wszystko ok.  Ale gdyby nie Robert, pewnie byście się teraz na pogrzeb zbierali. Nie potrzebnie Lewy wogóle do ciebie dzwonił.
-Coo??? Dzieciaku, ty chyba dawno klapsa nie dostałaś,właśnie dobrze że zadzwonił. Pakuj się, jedziesz do nas, nie zostaniesz tu sama.
- Łukasz, daj spokój, naprawdę nic mi nie jest.
- Magda - złapał ją za ramiona - do jasnej cholery, ja całą noc nie spałem, Ewka na dniach będzie rodzić, wiec mnie nie wkurzaj,pakujesz się i zabieram cię do nas.
- Ale..... chciałą coś powiedzieć, ale przerwał jej telefon.
- Ewuś, co się dzieje??Dobra za chwilę będę. Szlag by, akurat teraz Hummels musiał do rodziców jechać. 
- Łukasz jedź, ja z nią zostanę.
- Na pewno????  Dzięki Robert.
- Ale ....- próbowała wejść im w słowo.
- Nie dyskutuj - powiedzieli obaj na raz, kompletnie nie mając świadomości, że są obserwowani.

22.02.2013

Mecz 31

Na drugi dzień rano
Kiedy obudził sie Magda jeszcze spała, dużo spokojniej bo kilka razy wybudzała się. Kiedy wstał i wyszedł otworzyła oczy i usiadła na skraju łóżka, zastanawiając się, dlaczego ma na sobie jego bluzę, co robi w mieszkaniu Lewandowskiego(znowu??), w dodatku w jego łóżku, przytulającego ją tak, jakby chciał ją ochronić przed całym złem tego świata.I dlaczego znowu ma luki w pamięci. Przypomniała sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru. Wyszła pobiegać, a ponieważ trasa wiodła koło domu Roberta, przyspieszyła, żeby nie wpaść na niego. W pewnej chwili poczuła, że nie może oddychać, ktoś zasłaniał jej usta, i trzymając od tyłu ciągnął w stronę pobliskich zarośli. Szarpała się, ale poczuła ból, na chwile ją zamroczyło. Musiała kilka razy krzyknąć, bo chwile później wszystko ustało, złapała oddech potem poczuła znajomy zapach, poczuła sie bezpieczna, potem widziała lekarzy, policję. No tak, to Robert jej wtedy pomógł, to jego zapach czuła, i o dziwo w jego ramionach czuła sie tak.... bezpiecznie.
Wstała i podchodząc do okna, na szafce zobaczyła zdjęcie łysego chłopczyka przepasane czarną wstążką. (????)
- To mój siostrzeniec, zmarł pół roku temu na raka- aż podskoczyła słysząc za sobą głos Roberta. Odwróciła się. Miał taka smutna minę i wpatrywał się w nią z taką troską, której nie rozumiała- w porządku??
- Taa, dzięki - pierwszy raz nie wiedziała co powiedzieć- przykro mi z powodu tego małego. Posmutniał jeszcze bardziej.
- Zrobiłem ci śniadanie i kawę. Odwrócił się i wyszedł. Poszła za nim do kuchni.
- Robert..... dziękuję - powiedziała nie śmiało- naprawdę dziękuję. Gdyby nie Ty…..
- Spoko nic wielkiego - mruknął nieco zakłopotany -siadaj jedz. 

Widziała, że temat tego dzieciaka wzbudził w nim bolesne wspomnienia. - Nie, dzięki, nie będę ci więcej robić kłopotu.
- Przestań, nie robisz. Zjesz w końcu to śniadanie, bo ja umieram z głodu, przez ciebie nawet wczoraj kolacji nie zjadłem - spojrzał na nia i mimo bolesnych wspomnień uśmiechnął się serdecznie. 

Zanim wyszła do kuchni zauważyła jeszcze jedno zdjęcie w ramce w serduszka, podeszła bliżej i wzięła je do ręki.  
- O Fuck - zaklęła w duchu widząc w ramce swoje zdjęcie, spojrzała w stronę drzwi , w których znów pojawił sie Robert. Złapał ją na wgapianiu się w ramke w kształcie serduszka. 
- yyyyy, eeeee, to teraz znasz prawdę - uprzedził jej pytanie, zanim zdążyła je w ogóle zadać.  

 w kuchni

- a te książki w pokoju?? , Goethe, poezja, ty to czytasz, czy trzymasz, żeby wrażenie robiło???  
- a jak ci powiem, że czytałem???
- no way, tego mi nie wmówisz - patrzała na chłopaka zdziwionym i rozbawionym wzrokiem. 
- widzę, masz wyrobione zdanie na mój temat - sarknął
- dziwi cie to???? 
- Nie, własciwie nie, a wiesz, że zaczynamy mecze o Mistrzostwo Niemiec - rozpromieni sie nagle
- aha - mruknęła odgryzajać kawałek bułki z dżemem
i co w związku z tym??? 
- a pamiętasz co mi obiecałaś??? że jak Borussia zdobędzie mistrza, cały twój dzień nalezy do mnie - usmiechnął się dziwnie. 
-ehe, coś tam pamiętam  - usmiechnęła się smutno, zdając sobie sprawę, że zdobycie Pucharu Niemiec, przez Borussię, jest nieuniknione. (Ales wpadła Dziuńka).


rozdziały pojawiają się w każdy Piatek, wiec mam gorącą prośbę, zaglądajcie na blogi, bo nie zawsze mam mozliwość wszytskich poinformować, że są nowe, najlepiej zostawiajcie nr gg, albo kontakt w google. Czasem zdarza mi sie zapomnieć zostawić info. Z góry przepraszam.