24.05.2013

Mecz 44


 
- Łukasz??? co z tobą?? kiedyś nawet nie dopuszczałeś do siebie mysli, że Magda może byc z Robertem, a teraz chcesz go na dziecko namawiać??? Ewa popatrzała zdziwiona.
 
- Nooo, a bo ty skarbie nie wiesz, to juz nie jest ten sam Lewy. Dziuńka dokonała cudu - zaśmiał się
 
- Heee???? - spojrzały zdzwione.
 
- Robercik sie zakochał, tak poważnie zakochał - teraz on patrzał na nie, jak na blondynki, którym najprostsze rzeczy trzeba literować.
 
- nieeeee?????- parsknęła Ewa
 
- Mhm - łukasz pokiwał głową, potwierdzając swoją wypowiedź.
Ewcia, spojrzała na Magdę.
 
- Maleńka, jestes wielka
 
- Nooo - wtrącił sie Łukasz - niesamowita co??? poskromić Lewego i to do tego stopnia, że chłopak głowę stracił - z uznaniem pokiwał głową - Miękki jest w jej rękach jak wosk.
 
- Pfi - prychnęła Magda
 
- Oj Magduś, Robert by za Tobą w ogień skoczył - nabijał sie .

(Piszczek, zęby dwa razy nie rosną) 
 
- Wiecie co - powiedziała z wyrzutem-to ja do was po radę przychodzę, a wy sie ze mnie śmiejecie - udawała focha. 
 
- no dobra, dobra, mała, nie fochaj - zaśmiała się Ewa - w czym ci możemy pomóc???
 
Magda podała im pismo z Playboya 
 
- hmmm - Łukasz spoważniał - wiesz, jesli chodzi o mnie, to gdybyś nie była moją kuzynką, pewnie nie miałbym nic przeciwko, ale tak.... Sorki, ale nie chciałbym widzieć Twoich nagich zdjęć, na szafkach kumpli.  Nie żebym się Ciebie wstydził ale sama rozumiesz - spojrzał dziewczynie w oczy. 
 
- a jeśli nie będa nagie ???? - zapytała Ewka, oni czasem maja fajne sesje, nierozbierane. 
 
- no jeśli nie w negliżu, to nie musisz sie wachać - usmiechnął się. 
 
- A pytałaś Roberta o zdanie??
 
- Piszczek, nie przeginaj, Robert nie jest moim mężem. 
 
- ale narzeczonym, mieszkacie razem, myslę, że te widoki wolałby mieć zarezerwowane dla siebie - wyszczerzył sie głupio.
 
- O czym wy mówicie???? - zapytała Ewa  
 
Chwile później, żeby nie to, że karmiła małego, spadła by ze śmiechu, słysząc jak Magda dała sie wmanewrować. 
 
-Łukasz, ale Lewy tez niegłupi - mrugnęła do męża- poskromienie złośnicy część druga. He he, no co???? - spojrzała na Magdę - chce cię mieć blisko, Boże, co sie z wami podziało???. Kiedys do gardeł sobie skakaliście a teraz????? starzejecie się  - zaśmiewała sie do łez. 

17.05.2013

Mecz 43

- A wejdziesz ze mna??- zapytał z dziwnm wzrokiem ( He he, Piszczek się boi ) otwierając mi drzwi.
 
- Jasne - nie zdązyłam dokończyć
 
- cześc Ewcia, gartuluję. Słodziak z Maksa - pocałowałam kuzynkę w czoło. 
 
- Tobie tez spokoju nie dał - zaśmiała sie Ewa z rozczuleniem patrząc na Łukasza robiącego głupie miny do Maksa.
 
- He he, nie własciwie, to sama przyjechałam, chciałam się go poradzic, ale to może zaczekac, nic pilnego. 
 
- Dziuńka, jak ty to robisz, że mały jak widzi ciebie, to sie szczerzy od ucha do ucha, a jak patrzy na mnie, to mam wrażenie, że patrzy na mnie jak na idiotę??? - odezwał się Piszczek (no weź się domyśl)
 
Spojrzałysmy z Ewka na siebie i parsknęłyśmy 
 
- No co??? Jak odwróci główke i widzi ciebie, to sie śmieje, a na mnie patrzy jak na debila - Łukasz wygiął usta w podkówkę.
 
- Wiesz co, jakbym zobaczyła nad sobą Łukasza Piszczka, robiącego głupie miny, tez bym pomyślała że zidiociał - ( 2:1 dla mnie ) 
 
- Dziuńkaaa, bo ja sobie naprawdę z Robertem porozmawiam - pogroził mi palcem. 
 
- Ja o czyms nie wiem?? zapytała Ewa.( No tak, ona nadal nie wie.)

 Spojrzałam na Łukasza
 
- A nie będziesz sie gniewać??? - zapytałam
 
- to zależy. 
 
Opowiedzieliśmy jej co się działo w czasie kiedy ona leżała w szpitalu. Tak jak przypuszczałąm , wkurzyła sie. 
 
- Ewuś, nie gniewaj sie, nie chcielismy cię denerwować - Łukasz próbował udobruchać Ewę.
 
- Łukasz, jak mogłes mi nie powiedziec, przecież  Magda o mało nie została zgwałcona, gdzie ty masz rozum??? 
 
- Ewciaaaa, nie krzycz na niego, to była moja wina, prosiłam, żeby ci nie mówił, musiałas leżeć, a mi sie w sumie nic nie stało, nie chciałam cię martwić, zdenerwowałabys sie tylko - wzięłam winę na siebie.
 
- No raczej - warknęła. 
 
- Ewcia, przepraszam, naprawdę, chcieliśmy ci powiedzieć, ale jak lekarz powiedział, że musisz leżeć i nie możesz sie denerwować , po co ci było zmartwień przysparzać. Ewcia, na moim miejscu zrobiła byś tak samo.
 
- No dobra, wybaczam wam, wiem, ze chcieliście dobrze - przytuliła nas - ale żeby mi to było ostatni raz - pogroziła nam.
 
- a o czym musisz z Robertem porozmawiać ?? zaśmiała się
 
- o tym - pokazął jej zdjęcie w telefonie - ładnie jej z dzieckiem na reku , co nie?? - mrugnął do żony. 


10.05.2013

Mecz 42

Po treningu siatki pojechałam do Hummelsa, musiałam z kimś pogadać. 

-Magda?? zdziwił się, kiedy zadzwoniłam do drzwi 
- A wyglądam jak kto?? - zaśmiałam się. Hummels czasem był taki słodki - mogę?? 
- Jasne, wejdź - zasmia się - i jak narzeczony, grzeczny???? 
- Taa - sarknęła - juz ja się nim zaopiekuję - fuknęłam. 
-Ojoj, nie chciałbym byc w jego skórze, ale w sumie sama chciałaś - parsknął. 
- czego???? - spojrzałam zdziwiona
- Wy się jak dzieci zachowujecie. Jedno za drugim w ogień by posżło, ale jak przyjdzie co do czego, to sie jak dzieci kryjecie. Magda, przecież to widać, że sie kochacie
- No dobra, powiem ci , ale - pogroziłam mu 
- wiesz że u mnie jak w banku , trzymaj - podął mi piwo - co sie dzieje, bo nie przyjechałaś, rozmawiac o Robercie?? 
- yy, ee, no nie, właściwie nie. Zobacz - podąłam mu list od Mellera. 
- hmm - zamyślił sie - a rozmaiwałas z Robertem??
- Niee, jemu nic do tego. 
- Magda, nie wiem jak on, ale ja bym nie chciał, żeby moja kobieta gołym tyłkiem w gazecie swieciła. Nie gniewaj się, jesteś śliczna i naprawdę nic ci nie brakuje, ale na miejscu Roberta, wkurzyłbym się - zmarszczył nos. 
- Pomijając  aspekt Roberta i to że nie jest ( narazie) moim facetem, propozycja miła, ale tez nie usmiecha mi sie ta sesja, problem tylko, że poleciła mnie firma, która jest moim sponsorem, wiec sam rozumiesz. Kurde, karierę wolę robic na parkiecie, nie na rozkładówkach. Mam tydzień na odpowiedź. 
- Chcesz tego?? - zapytał
- Nie wiem, wiesz, to troche połechtało moja kobiecą próżnośc, ale nie wiem, zastanawiam się. 

Pogadalismy jeszcze trochę, ale postanowiłam poradzic sie jeszcze Łukasza. Nie zdążyłam, kiedy tylko dotarłam do szpitala, zobaczyłam go na korytarzu, z telefonem w ręce i z wyrazem paniki w oczach.
- Magda???? własnie dzwoniłem do Ciebie, Ewa zaczęła rodzić- byl taki zdenerwowany, przestraszony. 
- Ej, wyluzuj, będzie dobrze, siadaj - posadziłam go na siedzeniu, ale i tak wstał i zaczął dreptać w ta i spoerotem po korytarzu. 
- matko , Piszczek, owsiki masz??siadaj na tyłku, bo kręćka można dostac,to twoje łażenie  i tak nic nie pomoże
- masz rację - usiadł ale za chwile znów zaczął łazic, wiec dosżłam do wniosku, że jak chce, to niech sobie drepta, jego nogi nie moje. 
- Denerwuję sie, czemu to tyle trwa???? 
- Ile??? -
-no nie wiem, 15 minut temu ją zabrali - parsknęłam, matko jaki on słodki. 
- Łukasz, a ty myślałeś, że urodzenie dziecka to ile trwa???? Kilka minut???? - przytuliłam go - uspokój się. 
Łukasz jak mały chłopiec wtulił sie w moje ramię , zaczęłąm go głaskac po głowie, jak młodszego brata. 
- Będzie dobrze, uspokój się.

Kilka godzin później
- Panie Łukaszu - lekarz położył rekę na jego ramieniu - ma pan syna. Gratuluję. 
- Syna?? - zapytał nieco oszołomiony i spojrzął na mnie radosnym wzrokiem - mam syna. 
Spojrzał w strone sali, w której leżała Ewa. 
- Leć - zaśmiałam się. 
Po chwili Łukasz wyszedł cały blady, z zawiniatkiem w ramionach, patrzał w młodego, jak w ósmy cud świata. 
- Ciocia, jestem Maks - przedstawił małego, który szczerzył swoje bezzębne dziąsła do świata, zupełnie jak jego ojciec.
 - Maks - pogłaskałam małego - przystojniak, po tacie . (Jeeeeeeaaaa, wiedziąłam że Piszczek sie zaczerwieni). Gratulacje. Łukasz. Mogę?? zapytałam 
-jasne - z wyrazem ulgi oddał mi małego w ramiona. 
- ejj - ząśmial się,- fajnie ci z noworodkiem na rękach, oj , chyba musże pogadac z Robertem, bo sie chłopak obija - rozesmiał się. 
 Zmierzyłam go wzrokiem, który miał wyglądać, na "Zabiję" ale mały tak mnie rozczulił, że uśmiechnęłam sie speszona.  Łukasz przyglądał mi sie z coraz większym zacieszem. ( 1:1 dla Piszczka )
-Kiedyś za taki tekst dałabyś mi po głowie - zaczął
- Łukasz, ja ci przypominam,że mam dziecko w ramionach, twoje zresztą, a po drugie co sie odwlecze, to nie uciecze, a teraz zanieś go matce, bo chyba jest głodny - mały złapał mnie za palec i zaczął go ciamkać. 

 zajrzyjcie proszę, bo to ważne.
http://podstronkatoski.blogspot.com/ - Foch Tośki

3.05.2013

Mecz 41

- Nooo, pod taka opieką szybciutko syn wróci do zdrowia - zaśmiał się lekarz, który operował Roberta - narzeczona syna,na krok od łóżka nie odeszła. 
- taaak - Robert spojrzał na mnie - taka kobieta to skarb. Zmieszałam się.

 - Kochanie, a może zamieszkasz u mnie, bo wiesz, ja teraz nie bardzo mogę być sam, ktoś się musi mną zaopiekować - wpatrywał się we mnie rozbawiony. 
- yy,eeee ( Mila ratuj)- spojrzałam w stronę Mileny i jej mamy, myśląc, że któraś wyrwie mnie z opresji, ale te najwyraźniej solidaryzowały się z Robertem - ja i tak mieszkam tylko kilka domów dalej - próbowałam się wymiksować - będę często zaglądać. 
- Magda, ty tez nie powinnas mieszkac sama, po tym co się stało - naciskał - a we dwójkę zawsze razniej - usmiechnął się - to jak skarbie?? 
- no dobra, ale tylko na kilka dni 

( Już ja się tobą zaopiekuje, słowo daję, aż ci w pięty pójdzie) 
- noo - zaśmiała się Iwona - to przynajmniej będę mogła spokojnie do domu wrócić - puściła Robertowi oczko. ( Zmówili się jak nic). 
Nie sądziłam, że w tym spisku udział miał i Łukasz, który stojąc w drzwiach sali, dusił sie ze śmiechu.
 
- No no no, Magduś, szacunek kuzynko, nie sądziłem, że będę Cie do Lewego przeprowadzał.
Spojrzałam wsciekłym wzrokiem
- no co, usidlić Roberta, nie lada wyczyn - zaśmiewał się 
- spadaj - rzuciłam w niego styropianowym kubkiem. 
- Oj Lewy, będziesz ją musiął troche przytemperować - zasmial się , podając mu ręke. 

Ale się dałam wmanewrować.  Ale nic, Robert jeszcze tego pożałuje. Ok, przesadziłam z podawaniem się za jego narzeczoną, ale nie musi ze mnie drwić. Cóż, słowo sie rzekło. 

Dwa dni później Robert wyszedł ze szpitala, pojechalismy najpierw do mnie, zabrałam troche swoich rzeczy, odebrałam korespondencję i pojechalismy do domu Roberta. 

Moją uwagę przykuła jedna z kopert, z nadrukowanym czarnym króliczkiem. List od naczelnego Playboya , zaproszenie do udziału w sesji zdjęciowej. 

- ja ?? z gołym tyłkiem w gazecie??? tez sobie koleś wymyślił - cisnęłam kopertą do smieci.