30.11.2012

Mecz nr.19

Łukaszowi w końcu udało sie dodzwonic do Magdy

- matko Boska, Łuki, stało się coś???

- Poza tym, ze zniknęłas bez słowa, my odchodzimy od zmysłów, i że Hummels za ciebie oberwał po głowie to kompletnie nic, a może łaskawie powiesz co się z Tobą dzieje, dzwonimy do Ciebie od wczoraj??- warknął na nią wkurzony

- Zostawiałam wam list na segmencie, nie czytaliscie??

- Nieee - w głosie Łukasza słychać było zdziwienie - ale wszystko u Ciebie w porządku??

- Tak, wszystko ok, Łukasz trzymajcie za mnie kciuki, widzimy sie za kilka dni. Musze kończyć.

- Ewuś, czy na kredensie jest jakis list, młoda ponoc zostawiała- owrócił się do zamrtwionej zony.

- Na segmencie nie, ale..... jest za, musiał spaśc jak okno otworzyłam.

Ewka jednym ruchem rozłozyła kartkę

Piszczki moje najukochańsze, musze na kilka dni wyjechać do Polski, kilka spraw załatwić, kilka przemyśleć. Stęskniłam się za Agatą, wiec wpadne pewnie do niej na cmentarz. Ok, powiem wam, bo Łukasz zejdzie na zawał, zanim ja przyjadę, a potem Klopp mi głowe urwie, że mu obrońce usmierciłam - Ewka usmiechnęła sie pod nosem - mam egzaminy na AWF, nie chciałam wam wcześniej mówic, bo byście sie denerwowali, ale teraz prosze trzymajcie za mnie kciuki, muszę jeszcze wjechać do Lewandowskiej, uparła się, żebym do niej wpadła, zanim pójdę na egzaminy, mam tylko nadzieję, że nie wpadnę znowu na tego pajaca, bo mu ta ślicznę buźkę przefasonuję - (ta aha) . Widzimy sie za kilka dni. Jesteście najlepszym kuzynostwem pod słońcem. 

Magda

-A wiesz, że Lewego tez dzisiaj nie było na treningu - rzucił Łukasz
Ewka spojrzała zdziwiona
- Ja nic z tego nie rozumiem, przecież ona studiowała rehabilitację to jakie egzaminy na studia??? co ta mała znowu wymyśliła???

- a wiesz, ja chyba wiem, wspominała kiedyś, że chce iść na drugi kierunek, menadzer sportu, czy jakos tak.

- Dwa kierunki????  zwariowała?? jak ona sobie da radę, mieszka i gra tutaj, studia w Polsce i to dwa kierunki???

- poradzi sobie, a my?? mamy kilka dni dla siebie - Łukasz pocałował żonę w ramię, z kazdym kolejnym pocąłunkiem przesuwając sie w strone jej karku.

23.11.2012

mecz nr 18

Magda z Łukaszem weszli spowrotem do pokoju, zauwazyli, ze brakuje kilku osób, zniknął Mitchell ze swoją Larą i Lewandowski z Gretą, ale jakoś nieszczególnie sie tym przejęto.

-Mats, dzieki za imprezę, my sie będziemy juz zbierać - rzucił Łukasz podając Magdzie kurtkę.
Mats spojrzał na Magdę
- Zostaniesz jeszcze??? - oboje proszącym wzrokiem spojrzeli na Łukasza.
- Dobra, ale przywieziesz ją??
- Pewnie, samej jej nie puszczę.
- Skoro tak, to chodź na chwile- odciągnął Hummelsa na bok.
- Słuchaj, jak kiedykolwiek przyjdzie ci do głowy, zrobić jej krzywdę, to pamiętaj, że młoda ma starszego kuzyna, który za nią w ogień pójdzie.
Hummels spojrzał na niego oburzony
- Łukasz, ja nie jestem Robert, lubię Magdę i nie widzę powodu, dla którego miałbym ją skrzywdzić.
- To fajnie, że się rozumiemy - Piszczek klepnął go w ramię - a ty masz być grzeczna-  pogroził Magdzie.
- dobzie tato - zaśmiała się.

Kiedy za Łukaszem zamknęły się drzwi

- co on ci powiedział?? zaśmiał się Magda widząc konsternację na twarzy Matsa, po rozmowie z Łukaszem.
- że jak przyjdzie mi do głowy cię skrzywdzić, to mam pamiętać, ze masz starszego kuzyna,który za Tobą w ogień pójdzie  - Magda parsknęła
- kochany Piszczuś - zaśmiała się.
- to co?? meczyk na playce??? - Mats uniósł brwi z zaciekawieniem. Między nimi była nierozstrzygnięta rozgrywka w Tekkena. Mats przegrał z kretesem i musiał się odegrać.
- Pewnieeee - Dziuńka aż pisnęła z radości. Mats jak przegrywał,robił przefantastyczne miny. Dla tego spektaklu była gotowa rzucić wszystko.
Rozłożył więc na podłodze paluszki, chipsy i colę i dwie poduchy. siedzieli jak dzieciaki, na poduchach zaśmiewając się do łez przy każdym Game over.
- Oszukujesz - Magda palnęła Hummelsa poduszką w głowę
- Walczysz???? - zaśmiał się i oddał jej
- Ty brutalu!!! z poduszką??na kobietę???? a masz -poderwała się na kolana i zaczęła go okładać poduchą.
- Ty zaczełaś - bronił się Hummels w pewnym momencie złapał ją w pasie i powalił na ziemie.
Ręce oparł na wprost jej głowy. jedną ręką zablokował jej dłonie trzymające poduszkę a druga zaczął łaskotać.
-Zamorduje cię Hummels, zabije, zakopie, zamorduję, a potem jeszcze raz cię zabije, puszczaj wariacie, to łaskocze - Magda zanosząc się śmiechem wierciła się i wyrywała, kuląc się i spinając mięśnie za każdym razem kiedy dłoń Matsa dotknęła jej skóry. Patrzała na niego oczami , w których tańczyły miliardy rozbawionych iskierek. 
W końcu udało jej się wyrwać, poderwała się i nie wiedzieć kiedy poczuła usta Matsa muskające jej . Odskoczyła od niego, wpatrując się w podłogę.
-Magda - zaczął skrepowany - ja, ja, cię, bardzo przepraszam - bąkał zawstydzony.
Podeszła do niego, wplotła mu dłoń, we włosy i oddała mu ten pocałunek, ten i każdy następny
- Jesteś pewna?? -zapytał czując dłoń Magdy pod swoja koszulką
- Ehe- mruknęła tylko nie odrywając swoich ust od jego. Opadli na futrzaka leżącego na podłodze i odpłynęli.

Tym czasem w domu Piszczków
- a gdzie Magdę zgubiłeś??
- została u Matsa - rzucił dziwnym tonem
- Stało się coś?? - Ewa znając swojego męża zaniepokoiła się
- Sam nie wiem - opowiedział żonie co się działo na imprezie integracyjnej- Ewcia,nie chcę miprzed Tobą tajemnic ,tylko błagam, nic nie wiesz, bo jak naprawdę coś się stanie, to Magda mi więcej nie zaufa.
- A może - przekrzywił głowę i spojrzał na zonę - wiesz, mamy wolny wieczór, bo młoda raczej do rana nie wróci - rzucił otwierając wino- jakiś romantyczny wieczór???

miesiąc później

Magda siedziała zamyślona przy stole w kuchni, grzebiąc łyżką w miseczce z płatkami.
- Magda, wszystko w porządku??? - zapytała zaniepokojona Ewa.
 - Coo, tak, tak wszystko ok.
- mów co jest grane?? - zapytała Ewka otwierając wielkie pudło lodów czekoladowych
- Ewcia, można kochać równocześnie dwóch facetów?? - zapytała nagle
- o matko, nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam
- Ja się chyba zakochałam - powiedziała wpatrzona przed siebie, z miną taka jakby nie słyszała co przed chwila powiedziała jej kuzynka.

kilka godzin później
- Ewcia, nie wiesz gdzie wcięło Dziuńkę, nie ma jej rzeczy?
- jak to nie ma rzeczy, przecież jeszcze rano były - Ewka zaniepokoiła się.
- ale teraz nie ma, pokój jest pusty, nie ma jej kosmetyków, ciuchów. 
-Kurde, że ja nic nie zauważyłam, od rana była jakaś dziwna, smutna...
- Zabiję go - rzucił Łukasz i wyszedł z mieszkania.

Chociaż od Piszczków do Hummelsa jechało się prawie godzinę, przemierzył ta drogę w pół godziny, próbując równocześnie dodzwonić się do Magdy, ale łączył się z pocztą głosową.
Podjechał pod dom Matsa. Energicznie podszedł do drzwi waląc w nie pięścią.
-  Otwieraj Hummels
chwile później zszokowany piłkarz zmierzył się z pięścią Łukasza.
- Coś jej gnojku zrobił???? -Warknął na niego powalając jednym ciosem na ziemię - uprzedzałem
Mats spojrzał zdziwiony i wytarł krew z wargi
- Pojebało cię, czy się naćpałeś???
Łukasz doskoczył do niego i za bluzę podniósł z podłogi przyciskając do ściany.
- CO ZROBIŁEŚ MAGDZIE?????????
- Nic, co miałem jej zrobić, rozmawiałem z nią rano i wszytko było w porządku.
- Jak to rozmawiałeś z nią??
- Normalnie, powiesz mi co się stało???
- młoda zniknęła
- jak to zniknęła???
- Normalnie, zniknęła, nie ma jej, zabrała rzeczy, kosmetyki i przepadła. 
- aha  i wyszedłeś z założenia , że ja jej coś zrobiłem, dzięki wielkie.
Łukasz spojrzał na niego zszokowany
- Kurwa, Mats, przepraszam, ale sam rozumiesz, młoda jest pod nasza opieką, kilka razy została u ciebie na noc, Ewka mówiła, że rano była jakaś dziwna, a teraz zniknęła, co miałem pomyśleć???
- wejdź - rzucił Hummels i poszedł do kuchni po lód
- To młoda wam nic nie powiedziała??? - zapytał, przykładając lód do rozciętej wargi
- o czym???
-  Łukasz, jak Magda wam nie powiedziała, ja tez tego nie zrobię, obiecałem jej, sorki. Ale wszystko z nią ok, nie musicie się martwić.
- Ty to umiesz uspokoić

16.11.2012

mecz 17

pięć minut później

Wkurzony Łukasz złapał Magdę za ramie i wyciagnąl na balkon
- Możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz???
-Nic i nie szarp mnie, bo zarobisz - wyrwała mu ramię
- Jak nic, co to miało byc??? Najpierw całujesz się z Hummelsem, teraz o mało nie przeleciałas Lewego na środku pokoju?? co ty wyprawiasz??
Magda parsknęła
- Ja?? Lewego?? no błagam cię , Łukasz, co z Tobą???  za bardzo szczekał i ktos mu musiał kaganiec załozyć.
- przeginasz -  Próbowął udawać wkurzonego, ale w końcu parsknął smiechem - nie chciałbym miec cie za wroga.
- oj, nie chcij, nie chcij - zaśmiała się - Łukaaasz - rzuciła błagalne spojrzenie - ale nie powiesz Ewci??? Nie mów jej,co???? bo zaraz zacznie te swoje umorlaniające gadki. Plizzzzzzzzz. - spojrzenie shrekowskiego kociaka zawsze działało.
Łukasz zaśmiał się.
- no dobra, nie powiem
- kochany jesteś- cmoknęła go w policzek
- nie powiem, pod warunkiem, że nie będziesz więcej odtsawiac takich numerów, nie chciałbym, zbyt szybko wujkiem zostać,a Ewka mi głowe urwie, jak cie nie przypilnuje.
- Łukasz, ty sie lepiej zajmij tym, żeby ojcem zostać, a o mnie sie nie martw, nie zamierzam sie pchac w pieluchy. - poklepała go po ramieniu.
- Magda, naprawdę, nie chcę, żebys cierpiała przez jakiegos kretyna
- czyli jednak - parsknęła
-co jednak??
- też uważasz, że Lewandowski to kretyn???
oboje parsknęli śmiechem
- wredota jesteś.
- Wiem i dobrze mi z tym. Juz nie jestem taka głupia jaka byłam przy Radku, a Lewy, jak chce mnie mieć, to niech się postara. Ja nie jestem pieprzoną dziwką na zawołanie, mnie się kocha, a nie traktuje jak szmatę - usmiechnęła sie zostawiajać oniemiałego Piszczka na balkonie.
- Ej, a Hummels, co jest między wami?? - zapytał
- Jeszcze nic, ale kto wie - usmiechnęła sie rozmarzona - Mats jest taki, taki , taki inny, mozna z nim pogadać, posmiac się, nie nudzi mnie.  Jest taki cudownie delikatny, świetnie całuje ....
- dobra, nie kończ już,zauwazyłem, że sie w nim zabujałas.
-coo?? ty zwariowałeś?? To tylko dobry kumpel
Łukasz przekrzywił głowę i powalił ją usmiechem
- mhm,Ja tez tak kiedys mówiłem o Ewie, że to tylko koleżanka.

9.11.2012

mecz nr.16

Lewandowski postanowił odegrac się na Magdzie i upokorzyć ją tak, jak ona jego upokarzała na każdym kroku, zapomniał tylko o jednym. Magda ma olbrzymi dystans do siebie  i ogromne poczucie humoru.
Bezczelnie i cholernie pewnie spojrzał jej w oczy, ale zamiast strachu i niepewności zauważył w nich rzucane wyzwanie. Dziuńka przymruzyła oczy i wptrywała się w Lewego z cynicznym usmieszkiem.

- Pocałuj mnie - rzucił - ale tak, jakbym był dla ciebie najwazniejszym człowiekem na świecie -wyprostował się i rozprostowął nogi z tureckiego siadu.

Towarzystwo zamarło, spodziewali sie jakiejs ciętej riposty, ale reakcji Magdy nikt nie mógł przewidzieć.
- Młoda, wyluzuj - zaniepokojony Łukasz złapał ją za ramię, to sie nie mogło dobrze skończyc.
Magda mrugnęła do niego usmiechając się.
- Daj na luz - poklepała kuzyna po ramieniu.
- No co?? starch cie obleciał?? - zakpił Robert.

Magda posłała mu powłóczyste,pełne pożądania spojrzenie,usmiechnęła się i jednym łykiem wypiła całą butelke piwa, cholernie seksownie zlizując piane jaka pociekła jej po dłoni. Było słychać jak Lewy głosno przełknął śline. Podeszła do Roberta, okrakiem usiadła mu na kolanach, pchnęła do tyłu, tak mocno, że podparł sie z tyłu rękoma, żeby nie rąbnąć głową o podłogę. Usiadła tak, że piersi miała przycisnięte do jego klatki.Wplotła palce w jego włosy odchylając mu głowe do tyłu.
Chwile poźniej poczuł jej usta na swoich. Poczuł jak krew w nim zawrzała, te pocałunki paliły jak ogień powodując falę pożadania, mąciły mu w głowie, to on miał panować nad sytuacja tymczasem to ona przejęła nad nim kontrolę, zupełnie nieświadomie przeniósł ręce na jej plecy a potem na biodra. Zapragnął jej, a świadomość, że jest to ich pierwszy i pewnie ostatni tak bliski kontakt,wbiła sie w jego serce jak lodowy szpikulec. Musi ją zdobyć, za wszelką cenę.  Ale na zawsze, nie na chwile. Ta dziewczyna miała w sobie coś, co go do niej przyciągało.  Bardziej lub mniej świadomie wpływała na niego, w sposób jakiego nie był w stanie kontrolować. Zrobiłby wszystko, zeby zwróciła na niego uwage.Żeby była jego.

Magda tym czasem zawachała sie przez sekundę, wiedziała jak Robert na nią działa, choć opędzała sie od niego, pociagał ją, działał na jej zmysły jak nikt inny, zawachała się, bo bała się, że mu sie nie oprze, ze starci dla niego głowę i zostanie jedna z wielu laleczek z którymi sie zabawił. Nie, nie chcę znowu cierpieć.  Ja tu dyktuje warunki.
Pocałowała go, bo co miała zrobić, ale postanowiła dac mu nauczkę. Przeciagnęła ten pocałunek o kilka sekund za długo, pod sobą wyczuła jak zadziałała na Roberta i postanowiła to wykorzytać. Przesunęła biodra nieco do przodu ocierajac się o niego, powodując ciche westchnienie u chłopaka, delikatnie oderwała usta od jego ust  i patrząc mu w oczy przyłozyła mu dłoń do twarzy

-Dziecinko, mi potrzeba mężczyzny - poklepała go po twarzy - mężczyzny, a nie frajera. A poza tym nie podniecaj sie tak, bo potem majtek nie dopierzesz.

Chwyciła za wodę z lodem stojącą obok Roberta, i po chwili  rozgrzane ciało Lewgo skuliło sie w jakąs nienaturalna pozycję, czując falę zimna zalewającą go od głowy. Magda trzymała przechylona szkalnke nad jego głową, zalewajac go zimnym napojem, a kostki lodu szybko topniały rozgrzane ciepłem jego ciała.

- Ochłoń troche, bo spodni nie dopniesz - bezczelnie spojrzała mu w oczy, puszczajac mu oczko.


Zeszła mu z kolan jak gdyby nigdy nic, wielkodusznie nie komentując miny Roberta wyrażającej pożądanie, złość, nienawiść i wstyd.

1.11.2012

Mecz 15

Rozbawione towarzystwo czekało na Roberta, który dostał zadanie od Grety, w samych bokserkach, w środku nocy miał iść dokupić cos do picia, bo skończył się zapas. Ponieważ Robert długo nie wracał, cała ekipa zaczęła się niepokoić, do czasu gdy pod dom Hummelsa podjechał radiowóz, z którego wysiadł Robert. 
Dwie policjantki odprowadziły go pod same drzwi. 
- Proszę na siebie uważać, następnym razem możemy nie zdążyć - rzuciła jedna pożerając Roberta wzrokiem.
- Yyy, eeeem tak, oczywiście, bardzo dziekuję, to się więcej nie powtórzy - rzucił zawstydzony

Wszedł do domu, czerwony jak szata biskupa i wściekły spojrzał na rozbawione towarzystwo
- Ani słowa - warknął po czym sam wybuchnął nie kontrolowanym śmiechem - kurwa, mam nadzieję, że Jurgen się o tym nie dowie - podrapał się po głowie - bo co ja mu niby powiem, że czemu paradowałem po Dortmundzie w samych bokserkach szukając jakiegoś otwartego sklepu??

- a tym laskom co powiedziałeś??? - rzucił rozbawiony Łukasz
- nie chciej wiedzieć - parsknął. 
-ok, ale bajeczkę ładną im musiałeś wstawić, ta jedna pożerała Cię wzrokiem.
Robert urósł i spojrzał w stronę Magdy
- Nie no, w sumie fajna laska, policjantki jeszcze nie miałem - końcem języka, jakby trochę nieświadomie zwilżył usta. 
-pff - prychnęła z pogardą i wzruszyła ramionami - podniecasz się tym, jak kura miesiączką,to co ?? gramy dalej - rozejrzała się po obecnych imprezowiczach. 
- masz cos do mnie? - warknął
- nie, ale jak się denerwujesz to ci takie fajne kozy z nosa lecą - hardo spojrzała mu w oczy ( mówiłem nie patrz, bo utoniesz).
- Taka odważna jesteś??? 
- a co?? Ciebie mam się bać??? Nie pochlebiaj sobie i nie gadaj tyle, bo jeszcze ci mózg przez gębę wyleci.
Robert chciał się odezwać ale Kuba mu przerwał
- dobra, skończcie te miłosne wyznania, gramy dalej. 
Butelka cudem omijała Magdę, do czasu.  Znów przyszła kolej Roberta. zakręcił a butelka obracała się wokół własnej osi, zatrzymując się na nim i na Magdzie, pechowo siedzącej na przeciwko. (Zabiję cię Hummels)  Madzia chwile wcześniej zamieniła się miejscami z Matsem, który teraz siedział pobladły i przerażony, tym co może nastąpić, bo po wymianie zdań po przyjeździe Roberta jedno było pewne. Nadciąga Armagedon. Ta dwójka z nikomu nieznanych przyczyn, bez najmniejszego powodu skakała sobie do gardeł.