4.04.2013

Mecz 37


- Magda, Mats???? co wy tutaj????? stało się coś - Łukasz był w tym samym szpitalu u żony
- Robert jest operowany. A jak Ewcia??
- dobrze, jak to operowany???? 
- Ktoś mu wbił nóż w brzuch - jakos tak odruchowo spojrzała w stronę Radka.
- Rany Boskie, jaki nóż, o czym ty w ogóle mówisz????  
Magda opowiedziała Łukaszowi w jakich warunkach znalazła zakrwawionego Roberta.
- Młoda, mowy nie ma żebyś mieszkała sama, pakuj się, przyjadę po Ciebie. Ewa głowę mi urwie, jak Tobie coś się stanie.
- Łukasz, daj spokój, nic mi nie będzie. Powiedz lepiej co z Ewą??
- Nic poważnego, fałszywy alarm, ale musi zostać w szpitalu do porodu. 
-Mogę do niej zajrzeć???
- Pewnie, ucieszy się. Aa, Magda, ona nic nie wie, wystraszyłem sie i nie chciałem jej martwić. 
- Oki - mrugnęła do niego. 


Chwile później

- Matko,Ewcia, ja myślałam, że będę sie mogła z małym Piszczkiem przywitać, a tu lipa, wiesz ty co ????   Tylko nam stracha napędziłaś - usiadła uśmiechnięta na łóżku Ewy - cześć leniuchu. 

- Magduś - usmiechnęła sie Ewa - fajnie że wpadłaś. 
- Przyjechałam, Ewciu, przyjechałam, wpadac na razie nie mam zamiaru - mrugnęła do kuzynki - mogę?? 
Przyłozyła dłoń do brzucha Ewy. 
-  cześc brzdącu
- Ej synek, nie kop mamy - odezwała sie Ewka. 
- No to chociaz już wiemy kim będzie - zaśmiała się Magda. 
- o nie nie nie, w życiu na to nie pozwolę, jednego piłkarza w rodzinie w zupełności wystarczy
- oj tam, przesadzasz. 
- A w ogóle kiedy masz zamiar urodzić?? Łukasz od zmysłów już odchodzi.
- Termin mam na za dwa tygodnie. Magda , mam prośbę, zabierz go stąd do domu, życ mi nie daje. 
- Łukasz????? - zaśmiała sie
- Taa, ciągle pyta, czy mi czegoś nie potrzeba, kochanie nie wstawaj, Ewcia, nie przemęczaj sie, Ewa to, Ewa tamto, nawet do kibla nie mogę wyjśc sama, oszaleć można. 
- Zaraz, o ila pamiętam, zawsze chciałaś mieć czułego,oddanego męża - zaśmiała się Magda. 
- Dziuńkaaaaaa- Ewa o mało nie krzyknęła - Łukasz, gdyby mógł, przywiązał by mnie do łóżka, ja wiem, ze muszę te dwa tygodnie przeleżeć, ale bez przesady. A w ogóle to bym się kawy napiła.  
- A możesz??
- Nie i dlatego bym się napiła - Ewa spojrzała prosząco na kuzynkę- błagam. 
- Ok, cos wymyślę. 
-noo!! Grzeczna dziewczynka.  
   -Piszczka, ty weź mnie nie drażnij, bo ci kawy nie przyniosę - wytknęła kuzynce język. 
- Dobra, juz nic nie mówię. 

wiem, że rozdziały przynudnawe, ale uzbrojcie sie w cierpliwość, to sie zmieni.

5 komentarzy:

  1. Kochającego i oddanego męża to ona może i chciała mieć, ale o terroryście, który stoi nad głową dwadzieścia cztery na dobę, nie daje dojść do słowa, nie słucha uwag i marzy o ubezwłasnowolnieniu przyszłej mamy mowy chyba nie było, co nie?:D
    Pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszczek jaki słodki, tak się żoną opiekować. Na miejscu Ewy, wysłałabym go po jakieś pieluchy, czy po coś do sklepu, bo biedak by parę godzin jednej rzeczy szukał.
    Czekam na nowy, mam nadzieje, że dłuższy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Ale mam nadzieję że kolejny będzie dłuższy! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. wpadłam tutaj zupełnie przypadkowo i wcale nie żałuję! jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa co będzie dalej. mam nadzieję, że nie będziesz kazała zbyt długo czekać. ;> pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń