28.12.2012

Mecz 23.

Dzień później, Łukasz zawiózł Ewę, Gretę i Magde do przychodni. zdenerwowany oparł sie o maskę.
- Co się dzieje??
-nic, denerwuję się.
- czym?? dziecko to nic strasznego.
- Wyobrażasz sobie mnie jako ojca??? - skrzywił się na samą myśl.
Magda zmierzwiła mu włosy
- Pewnie, będziesz świetnym tatą.
- Magda, boję się. _przytuliła go.
- dacie sobie radę. Matko, nawet nie wiesz jak sie cieszę.
- Tyy??
- aha - usmiechnęła się - w końcu przestaniesz mnie tak pilnować - zaśmiała sie.
- A ty cwaniaro - zaśmiał się Piszczek- nie licz na to.Właściwie to dobrze ze zostalismy sami, chciałem Cie zapytać, jak ty masz zamier pogodzic dwa kierunki studiów  w Polsce z graniem i mieszkaniem w Dortmundzie??
- A słysząłes Łosiu o czymś takim jak Wirtualny uniewstytet?? Parsknęła na widok miny Łukasza.
-Piszczku, to XXI w. uczelnie maja internetową łąćznośc, mogę siedzieć w domu i równoczesnie słuchać wykładów, wiesz taki cwańcyk, dla najlepszych studentów. Zjadę dwa razy do roku do Polski na egzaminy. A poza tym ten drugi kierunek mam zamiar zacząć od Października tu . W Dortmundzie. A co?? Watpisz we mnie???- wpatrywała się w kuzyna z zaciekawieniem.
- Yeee, nieee, ale , tak zastanawiałem sie jak sobie poradzisz.
- jakoś dam radę.
Gadali jeszcze chwile, Łukasz usilnie namawiał Magdę na nauke jazdy, az w końcu dziewczyny wyszły z przychodni.
- fałszywy alarm - Greta rzuciła sie w ramiona Magdy. - Wiesz, przepraszam cię, za to co powiedziałam w szatni - spusciła głowe.
- A co mówiłas?? - zasmiała sie Dzuńka
- Kochana jestes.
Magda odwróciła głowę w stronę Piszczków. Zobaczyła jak Ewa z dziwna miną wtula sie w Łukasza, a ten głaszcze ja po głowie i ewidentnie pociesza.
- czyli jednak - mruknęła pod nosem.
Wyciągnęła z kieszeni telefon i szybko wystukała esa
" Koniecznie musimy pogadać, czekam po treningu w parku, tam gdzie zawsze"
Chwile poxniej dostała odpowiedź
-"ok, będe czekał"

- Mats, ten twój kolega nadal chce ten dom wynająć?? - zaczęła nawet nie witajac się z Humelsem
- yyeee, nie wiem, a co???
- kurde, musze Piszczkom pomału pokój zwalniać , dziecko będa mieli, wiec dla malucha bardziej sie przyda.
-Cooo?? - parsknał rozbawiony.
- Mats, nic nie wiesz, Łukasz jak będzie chciał sam wam powie.
- Dobra zapytam, jutro dam ci znać, a tymczasem zapraszam na ......a zresztą zobaczysz.



22.12.2012

Mecz 22

- Noo, jesteś wreszcie - Ewa z Łukaszem czekali w salonie.
- No, jestem, przepraszam, że wyjechałam tak nagle, ale musiałam przemyśleć pewne rzeczy. A wy co tacy poważni????Umarł ktoś??
- Siadaj, musimy porozmawiać - Ewa spojrzała znacząco na Łukasza i wyjęła z lodówki wielkie pudło lodów.
- Dobra, to ja wam nie przeszkadzam - zmył się. Ale zamiast do Kuby, postanowił pogadać z Matsem.
- Siadaj - Ewa miała dziwna minę.
- Mam się wyprowadzić??? - zapytała niepewnie
- Nie, no co ty, nie o to chodzi?? Nie martw się.
- Ewa, o co chodzi???
- Widziałam cie rano w aptece
- no i ??
- Magda, kupowałaś test ciążowy - stwierdziła
- noo
-Młoda, chcesz mi coś powiedzieć???
- Nieee. Aaaa, już wiem o co chcesz zapytać. NIE!!!! nie jestem w ciąży
- Na pewno??? Magduś, nie masz się czego bać, pomożemy ci.
- To miło, ale naprawdę nie ma takiej potrzeby, nie jestem w ciąży. Skąd ci to w ogóle do głowy przyszło.
- Łukasz słyszał jak pojechałaś z Lewym, zobaczył pod ławką ten test, dodał dwa do dwóch..
- i wyszło mu pięć??? Ja z Lewym??? w ciąży???? błagam, nie osłabiajcie mnie..
- potem zbyłaś go, twierdząc, że musisz najpierw pogadać z Matsem
- nieee - parsknęła - i pomyślał, że to on będzie ojcem???
- Mhm - Ewa kiwnęła głową łącząc lody wiśniowe z ketchupem.
- matko, Ewa, jak ty to możesz jeść - skrzywiła się na widok kuzynki - i kto tu jest w ciąży???
- Nieee, jestem przed okresem, zawsze tak mam.....
- Sralis mazgalis, wsadzamy jutro Łukasza za kółko i jedziemy do lekarza, przy okazji, zabierzemy Gretę.


W tym samym czasie.
- Mats, jesteś w domu??
- W drodze, a ty??
-jadę do ciebie

Dwadzieścia minut później siedzieli w salonie
- Mats, jak ty sobie teraz to dalej wyobrażasz??
- to??
- No ty i Magda, będziecie mieli dziecko, chciałem wiedzieć co masz zamiar zrobić???
- Kompletnie nic - parsknął
Łukasza zamurowało
- ale... jak to... po kim jak po kim, ale po tobie się tego nie spodziewałem.
- Życie.... - rzucił wstrzymując wybuch śmiechu.
- Zostawisz ją??
- to ona mnie zostawiła.

Łukasz zupełnie głupiał.
- Nie rozumiem, jak to cię zostawiła, jest w ciąży.
- Nie jest - odpowiedział rozbawiony Hummels.
- Jak to nie?? Znalazłem pod ławką test ciążowy, najpierw myślałem, że z Lewym, ale macie szafki obok, nie chciała ze mną gadać, bo najpierw musiała z Tobą porozmawiać, wiec jak nie jest???
- Normalnie. Nie jest. Zabezpieczaliśmy się, a ten test rzuciła Lewemu w twarz.
- coooo?? Jest w ciąży z Lewym???? ale jak, kiedy??? nie, ona by z nim nie poszła- Łukasz usiadł zszokowany na kanapie.
- a to już musisz jej zapytać- rzucił ze śmiechem.
- to co??? drugi raz się wygłupiłem??? - zapytał zdezorientowany Łukasz.
- na to wygląda. Ale w jednym miałeś rację. Naprawdę byś za nią w ogień poszedł.
Spojrzeli na siebie i obaj parsknęli niekontrolowanym napadem śmiechu
- jak coś, to daj znać, pójdę z Tobą........ tylko uprzedź, to gasnicę wezmę- parsknął Hummels. 

@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
Zdrowych, spokojnych, radosnych świąt i sorki za opóźnienie, zaległości u was nadrobię w wolnej chwili. Pozdrawiam.

13.12.2012

Mecz 21

- Łukasz?? Jestes na stadionie??
- Tak kotus, a coś sie stało??
- Widziałam Magde w aptece, kupowała test ciązowy.
- o cholera -  Lukasz złapał sie za głowę - przed chwila zrobiła aferę Lewemu. Rany boskie mam nadzieję, ze nie z nim.
- Łukasz, jak przyjedziecie, zmyj sie do Kuby, musze z nia pogadać. Pamiętasz co napisała na tej kartce przed wyjazzdem, że musi kilka rzeczy przemyślec i poukładać.
- Juz ja z nią pogadam - mruknął rozłąćzając sie.

Chciał złapać ja po treningu.

- Magda.... - złapał ja za ramię - musimy porozmawiać.
- Łukasz, weź moje bagaże - dała mu swoje torby - ja musze najpierw z Matsem pogadać, porozmawiamy jak przyjadę, ok??
- Dobra, pogadaj z nim.

 Zadzwonił do Ewy
- Jednak Hummels - stwierdzil z ulgą - poszli pogadać, wróci sama.
- Boże,Łukasz i co teraz, ona ma dopiero 20 lat.
- Mats to porzadny facet, nie zostawi jej samej.


Chwile poxniej.
- Madziaa, wróciłas??? - usmiechnał się Hummels
- Chodź, musimy pogadać - złapała go za reke i pociagnęła za soba.
Szli chwile w milczeniu w stronę parku. Widział, że Magda zbiera się, żeby cos powiedzieć.
- Magdus, co to za afera z tą ciążą, czy ty chcesz mi powiedzieć, że..... jesteś.... że będziemy????? - przytulił ją.
- Coo - spojrzała  na niego zamyslaona
- Magda, czy ty jesteś w ciązy??? stanłą przd nia, patrząc jej w oczy
 Dziewczyna az stanęła i spojrzała mega zdziwiona.
- Jaaa??? ty oszalałes??? skąd ci to w ogóle przyszło do głowy???
-Jesteś, czy nie???
- Nieee, powaliło cie??
Mats parsknął
- od rana jest afera o jakąś ciąże, ale Łukasz z Kevinem słyszeli tylko strzepki jakichs rozmów, kupiłas test ciązwoy, wyciagsz mnie z taka poważna miną, twierdząc, że musimy pogadać, co miałem pomysleć??
 Teraz Magda parsknęła
- No fakt, troche głupio wyszło. Nie, nie bój sie, nie będziesz tatusiem - zmierzwiła mu włosy.
Usiedli na ławce w parku. Magda wyciągnęła sie w zdłuż ławki, kładąc głowę na nogach Hummelsa.
- To o czym chciąłąs rozmaiwać??
- Kurde, nie mam pojęcia jak ci to pwoiedzieć.
Usidała i spojrzała mu w oczy.
- Mats, to co sie wydarzyło jak graliśmy w Tekkena, cholera, nie mysł, że cię do łózka zaciągnęłam i teraz,... mysłałam, że cos między nami zaiskrzy, jesteś naprawdę nieziemskim kochaniekm, ale...... cholera nie patrz tak na mnie. ( że tez temu palantowi powiedzenie lasce 'spadaj mała'przychodzi z takła łatwością, jakies korki by ci sie Dziuńka przydały)
Hummels ostatkiem sił powstrzymywał atak smiechu
- Magda - usmiechnął sie rozbawiony - o co ci chodzi??
- Mysląłąm, że coś między nami będzie , ale ........ nie kocham cię, myślałam, że .......żę cos zaiskrzy...
Mats parsknął
- co w tym smiesznego? zapytała zakłopotana i oburzona.
- Wiesz, że to samo chciałem ci powiedziec, tylko nie wiedziałem jak.
- To znaczy, że ...... nie jesteś zły???
- no co ty???? chodź tu wariatko. Posadził ją sobie na kolanach i przytulił.
- Iskrzy, iskrzy, tylko nie w tym kontakcie - zaśmiał się.
- to co??? przyjaciele??? - wyciagnęła do niego rękę.
- az po grób - zaśmiał sie zamykając jej dłoń w swojej - wiesz, że możesz zawsze , w każdej sprawie na mnie liczyć???
- Dzięki, jestes wspaniały - pocąłowała go w czoło, łazili po Dortmundzie gadajac o wszytkim i o niczym.  W końcu odwiozł ja do domu, pocałowął w policzek i odjechał.

6.12.2012

Mecz 20.


Magda wróciła do Dortmundu i udała się prosto na trening ,czekała ją poważna rozmowa z Matsem, miała nadzieję, ze nie wpadnie na niego przed treningiem, w szatni zastała zapłakana Gretę.
Kucnęła przy niej
- Rany Boskie, co sie stało??? - odgarnęła włosy dziewczynie i zmusiła do spojrzenia na siebie- Greta, co sie dizeje???
Dziewczyna spojrzała na nia i wybuchnęła płaczem
- Pamietasz ta imprezę u Hummelsa??
- tak - rzuciła zaniepokojona
- ja, ja wtedy, wyszłam, - zanosiła sie płaczem - z Robertem. i...
- Przespał sie z Toba i zostawił??
-taaaakkkkk - chlipnęła - matko, on mi sie tak podobał i ..i... miałam wypite.....
-a czego się po nim spodziewałas, wielkiej miłości, błagam cię.
- Ale, ale, to przez ciebie - warknęła i odepchnęła Magdę
- jak przez mnie, to moja wina, że koleś jest palantem???- wkurzyła się podnoszac sie z podłogi.
- pamiętasz jak miałaś go pocałować??
- Nooo- skrzywiła się - potem wlałam w siebie całą butelkę płynu do płukania ust. - bleeeeee
- podnieciłas go wtedy i po prostu " chciał spuścic troche pary" - szlochnęła
- a ty musiałas oczywiście mu ulzyc?? - przytuliła zapłakana Gretę- nie płacz, on nie jest tego wart.
- dasz rade wyjśc na boisko???
- Nie wiem, ja,ja chyba jestem w ciązy. z nim.
- o kurwa, byłas u lekarza??
- Nieee, tak strasznie sie boję.
- Nie martw sie, będzie dobrze,jadłaś cos??
- nie, jeszcze nie,
- poczekaj zaraz wrócę.
koło Signal Iduna jest apteka, poszła do niej i kupiła chusteczki i test ciążowy. Nie zauwazyła, że w drugiej kolejce stoi Ewa.
- chodź - złapała Gretę za nadgarstek i pociagnęła za sobą- masz, zrób test. wcisnęła jej do ręki test ciążowy.
- Dwieeeeeee -po chwili usłyszała zrozpaczony głos dziewczyny
- jasna cholera - mruknęła - Grecia, wyłaź stamtąd i uspokój się, spójrz na mnie, popatrz na mnie - trząsnęła dziewczyną - przyjadę rano do ciebie i pojedizemy do lekarza, uspokój sie. Chodź - zaprowadziła ja na trybuny.
- co jej jest??? - zapytała trenerka
- Jest niedysponowana, dzis nie zagra . Siedź tu i czekaj na mnie.
Wpadła do męskiej szatni nie zwazając na to że chłopacy, niekoniecznie muszą byc ubrani, naszczęscie nie zdązyli sie jeszcze nawet rozebrac.
- Ty pieprzonuy bydlaku - dopadła Lewandowskiego stojącego przodem do szafki. Złapała go za ramię i obróciła z takim impetem że az usiadł na ławce.
- Ty jestes gorszy niz zaraza Cholery, gnoju podły - szarpała go - dobrze się bawiłes???? Patrzała na niego z taka odrazą i obrzydzeniem - takich ja ty , trzeba leczyć albo kastrować popaprańcu. Pchnęła go na ławkę.
- ty weź zmniejsz dawke albo zmień dilera - warknął kiedy pierwszy szok opadł - o co ci chodzi?? zawriowałaś.
- lubisz dziewczynom zycie niszczyć?? - rzuciła mu w twarz testem ciążowym- jak nie możesz zapanowac nad rozporkiem to idź do burdelu, może tam sie na cos przydasz.
- co to jest??
- test ciązowy tłumoku, ojcem będziesz.
Robert zaśmiał sie bezczelnie
- cooo?? Ja???? pojebało cię??? My przecież....
- My???? najpierw musiałbys sie w Domestosie wykąpać, Greta jest w ciązy . Z Tobą tłuku.
- Taa, pieprzyła sie ze mną, mogła pójśc z kazdym.
Magda spojrzała z pogardą.
Do szatni wszedł Łukasz, jak zwykle sie spoźnił.
- Naucz sie tego uzywać, bo na alimenty nie zarobisz - rzuciła mu w twarz wyjętą z kieszeni prezerwatywą. odwróciła sie na pięcie i wyszła, zosatwiajać skonsternowanych Borussen w szatni.
- Magda, Madzia, czekaj - Łukasz wyszedł za nią.
- Odpieprz sie - warknęła i weszła do żenskiej szatni.
( oj nie zapunktowałes Lewandowski )

30.11.2012

Mecz nr.19

Łukaszowi w końcu udało sie dodzwonic do Magdy

- matko Boska, Łuki, stało się coś???

- Poza tym, ze zniknęłas bez słowa, my odchodzimy od zmysłów, i że Hummels za ciebie oberwał po głowie to kompletnie nic, a może łaskawie powiesz co się z Tobą dzieje, dzwonimy do Ciebie od wczoraj??- warknął na nią wkurzony

- Zostawiałam wam list na segmencie, nie czytaliscie??

- Nieee - w głosie Łukasza słychać było zdziwienie - ale wszystko u Ciebie w porządku??

- Tak, wszystko ok, Łukasz trzymajcie za mnie kciuki, widzimy sie za kilka dni. Musze kończyć.

- Ewuś, czy na kredensie jest jakis list, młoda ponoc zostawiała- owrócił się do zamrtwionej zony.

- Na segmencie nie, ale..... jest za, musiał spaśc jak okno otworzyłam.

Ewka jednym ruchem rozłozyła kartkę

Piszczki moje najukochańsze, musze na kilka dni wyjechać do Polski, kilka spraw załatwić, kilka przemyśleć. Stęskniłam się za Agatą, wiec wpadne pewnie do niej na cmentarz. Ok, powiem wam, bo Łukasz zejdzie na zawał, zanim ja przyjadę, a potem Klopp mi głowe urwie, że mu obrońce usmierciłam - Ewka usmiechnęła sie pod nosem - mam egzaminy na AWF, nie chciałam wam wcześniej mówic, bo byście sie denerwowali, ale teraz prosze trzymajcie za mnie kciuki, muszę jeszcze wjechać do Lewandowskiej, uparła się, żebym do niej wpadła, zanim pójdę na egzaminy, mam tylko nadzieję, że nie wpadnę znowu na tego pajaca, bo mu ta ślicznę buźkę przefasonuję - (ta aha) . Widzimy sie za kilka dni. Jesteście najlepszym kuzynostwem pod słońcem. 

Magda

-A wiesz, że Lewego tez dzisiaj nie było na treningu - rzucił Łukasz
Ewka spojrzała zdziwiona
- Ja nic z tego nie rozumiem, przecież ona studiowała rehabilitację to jakie egzaminy na studia??? co ta mała znowu wymyśliła???

- a wiesz, ja chyba wiem, wspominała kiedyś, że chce iść na drugi kierunek, menadzer sportu, czy jakos tak.

- Dwa kierunki????  zwariowała?? jak ona sobie da radę, mieszka i gra tutaj, studia w Polsce i to dwa kierunki???

- poradzi sobie, a my?? mamy kilka dni dla siebie - Łukasz pocałował żonę w ramię, z kazdym kolejnym pocąłunkiem przesuwając sie w strone jej karku.

23.11.2012

mecz nr 18

Magda z Łukaszem weszli spowrotem do pokoju, zauwazyli, ze brakuje kilku osób, zniknął Mitchell ze swoją Larą i Lewandowski z Gretą, ale jakoś nieszczególnie sie tym przejęto.

-Mats, dzieki za imprezę, my sie będziemy juz zbierać - rzucił Łukasz podając Magdzie kurtkę.
Mats spojrzał na Magdę
- Zostaniesz jeszcze??? - oboje proszącym wzrokiem spojrzeli na Łukasza.
- Dobra, ale przywieziesz ją??
- Pewnie, samej jej nie puszczę.
- Skoro tak, to chodź na chwile- odciągnął Hummelsa na bok.
- Słuchaj, jak kiedykolwiek przyjdzie ci do głowy, zrobić jej krzywdę, to pamiętaj, że młoda ma starszego kuzyna, który za nią w ogień pójdzie.
Hummels spojrzał na niego oburzony
- Łukasz, ja nie jestem Robert, lubię Magdę i nie widzę powodu, dla którego miałbym ją skrzywdzić.
- To fajnie, że się rozumiemy - Piszczek klepnął go w ramię - a ty masz być grzeczna-  pogroził Magdzie.
- dobzie tato - zaśmiała się.

Kiedy za Łukaszem zamknęły się drzwi

- co on ci powiedział?? zaśmiał się Magda widząc konsternację na twarzy Matsa, po rozmowie z Łukaszem.
- że jak przyjdzie mi do głowy cię skrzywdzić, to mam pamiętać, ze masz starszego kuzyna,który za Tobą w ogień pójdzie  - Magda parsknęła
- kochany Piszczuś - zaśmiała się.
- to co?? meczyk na playce??? - Mats uniósł brwi z zaciekawieniem. Między nimi była nierozstrzygnięta rozgrywka w Tekkena. Mats przegrał z kretesem i musiał się odegrać.
- Pewnieeee - Dziuńka aż pisnęła z radości. Mats jak przegrywał,robił przefantastyczne miny. Dla tego spektaklu była gotowa rzucić wszystko.
Rozłożył więc na podłodze paluszki, chipsy i colę i dwie poduchy. siedzieli jak dzieciaki, na poduchach zaśmiewając się do łez przy każdym Game over.
- Oszukujesz - Magda palnęła Hummelsa poduszką w głowę
- Walczysz???? - zaśmiał się i oddał jej
- Ty brutalu!!! z poduszką??na kobietę???? a masz -poderwała się na kolana i zaczęła go okładać poduchą.
- Ty zaczełaś - bronił się Hummels w pewnym momencie złapał ją w pasie i powalił na ziemie.
Ręce oparł na wprost jej głowy. jedną ręką zablokował jej dłonie trzymające poduszkę a druga zaczął łaskotać.
-Zamorduje cię Hummels, zabije, zakopie, zamorduję, a potem jeszcze raz cię zabije, puszczaj wariacie, to łaskocze - Magda zanosząc się śmiechem wierciła się i wyrywała, kuląc się i spinając mięśnie za każdym razem kiedy dłoń Matsa dotknęła jej skóry. Patrzała na niego oczami , w których tańczyły miliardy rozbawionych iskierek. 
W końcu udało jej się wyrwać, poderwała się i nie wiedzieć kiedy poczuła usta Matsa muskające jej . Odskoczyła od niego, wpatrując się w podłogę.
-Magda - zaczął skrepowany - ja, ja, cię, bardzo przepraszam - bąkał zawstydzony.
Podeszła do niego, wplotła mu dłoń, we włosy i oddała mu ten pocałunek, ten i każdy następny
- Jesteś pewna?? -zapytał czując dłoń Magdy pod swoja koszulką
- Ehe- mruknęła tylko nie odrywając swoich ust od jego. Opadli na futrzaka leżącego na podłodze i odpłynęli.

Tym czasem w domu Piszczków
- a gdzie Magdę zgubiłeś??
- została u Matsa - rzucił dziwnym tonem
- Stało się coś?? - Ewa znając swojego męża zaniepokoiła się
- Sam nie wiem - opowiedział żonie co się działo na imprezie integracyjnej- Ewcia,nie chcę miprzed Tobą tajemnic ,tylko błagam, nic nie wiesz, bo jak naprawdę coś się stanie, to Magda mi więcej nie zaufa.
- A może - przekrzywił głowę i spojrzał na zonę - wiesz, mamy wolny wieczór, bo młoda raczej do rana nie wróci - rzucił otwierając wino- jakiś romantyczny wieczór???

miesiąc później

Magda siedziała zamyślona przy stole w kuchni, grzebiąc łyżką w miseczce z płatkami.
- Magda, wszystko w porządku??? - zapytała zaniepokojona Ewa.
 - Coo, tak, tak wszystko ok.
- mów co jest grane?? - zapytała Ewka otwierając wielkie pudło lodów czekoladowych
- Ewcia, można kochać równocześnie dwóch facetów?? - zapytała nagle
- o matko, nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam
- Ja się chyba zakochałam - powiedziała wpatrzona przed siebie, z miną taka jakby nie słyszała co przed chwila powiedziała jej kuzynka.

kilka godzin później
- Ewcia, nie wiesz gdzie wcięło Dziuńkę, nie ma jej rzeczy?
- jak to nie ma rzeczy, przecież jeszcze rano były - Ewka zaniepokoiła się.
- ale teraz nie ma, pokój jest pusty, nie ma jej kosmetyków, ciuchów. 
-Kurde, że ja nic nie zauważyłam, od rana była jakaś dziwna, smutna...
- Zabiję go - rzucił Łukasz i wyszedł z mieszkania.

Chociaż od Piszczków do Hummelsa jechało się prawie godzinę, przemierzył ta drogę w pół godziny, próbując równocześnie dodzwonić się do Magdy, ale łączył się z pocztą głosową.
Podjechał pod dom Matsa. Energicznie podszedł do drzwi waląc w nie pięścią.
-  Otwieraj Hummels
chwile później zszokowany piłkarz zmierzył się z pięścią Łukasza.
- Coś jej gnojku zrobił???? -Warknął na niego powalając jednym ciosem na ziemię - uprzedzałem
Mats spojrzał zdziwiony i wytarł krew z wargi
- Pojebało cię, czy się naćpałeś???
Łukasz doskoczył do niego i za bluzę podniósł z podłogi przyciskając do ściany.
- CO ZROBIŁEŚ MAGDZIE?????????
- Nic, co miałem jej zrobić, rozmawiałem z nią rano i wszytko było w porządku.
- Jak to rozmawiałeś z nią??
- Normalnie, powiesz mi co się stało???
- młoda zniknęła
- jak to zniknęła???
- Normalnie, zniknęła, nie ma jej, zabrała rzeczy, kosmetyki i przepadła. 
- aha  i wyszedłeś z założenia , że ja jej coś zrobiłem, dzięki wielkie.
Łukasz spojrzał na niego zszokowany
- Kurwa, Mats, przepraszam, ale sam rozumiesz, młoda jest pod nasza opieką, kilka razy została u ciebie na noc, Ewka mówiła, że rano była jakaś dziwna, a teraz zniknęła, co miałem pomyśleć???
- wejdź - rzucił Hummels i poszedł do kuchni po lód
- To młoda wam nic nie powiedziała??? - zapytał, przykładając lód do rozciętej wargi
- o czym???
-  Łukasz, jak Magda wam nie powiedziała, ja tez tego nie zrobię, obiecałem jej, sorki. Ale wszystko z nią ok, nie musicie się martwić.
- Ty to umiesz uspokoić

16.11.2012

mecz 17

pięć minut później

Wkurzony Łukasz złapał Magdę za ramie i wyciagnąl na balkon
- Możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz???
-Nic i nie szarp mnie, bo zarobisz - wyrwała mu ramię
- Jak nic, co to miało byc??? Najpierw całujesz się z Hummelsem, teraz o mało nie przeleciałas Lewego na środku pokoju?? co ty wyprawiasz??
Magda parsknęła
- Ja?? Lewego?? no błagam cię , Łukasz, co z Tobą???  za bardzo szczekał i ktos mu musiał kaganiec załozyć.
- przeginasz -  Próbowął udawać wkurzonego, ale w końcu parsknął smiechem - nie chciałbym miec cie za wroga.
- oj, nie chcij, nie chcij - zaśmiała się - Łukaaasz - rzuciła błagalne spojrzenie - ale nie powiesz Ewci??? Nie mów jej,co???? bo zaraz zacznie te swoje umorlaniające gadki. Plizzzzzzzzz. - spojrzenie shrekowskiego kociaka zawsze działało.
Łukasz zaśmiał się.
- no dobra, nie powiem
- kochany jesteś- cmoknęła go w policzek
- nie powiem, pod warunkiem, że nie będziesz więcej odtsawiac takich numerów, nie chciałbym, zbyt szybko wujkiem zostać,a Ewka mi głowe urwie, jak cie nie przypilnuje.
- Łukasz, ty sie lepiej zajmij tym, żeby ojcem zostać, a o mnie sie nie martw, nie zamierzam sie pchac w pieluchy. - poklepała go po ramieniu.
- Magda, naprawdę, nie chcę, żebys cierpiała przez jakiegos kretyna
- czyli jednak - parsknęła
-co jednak??
- też uważasz, że Lewandowski to kretyn???
oboje parsknęli śmiechem
- wredota jesteś.
- Wiem i dobrze mi z tym. Juz nie jestem taka głupia jaka byłam przy Radku, a Lewy, jak chce mnie mieć, to niech się postara. Ja nie jestem pieprzoną dziwką na zawołanie, mnie się kocha, a nie traktuje jak szmatę - usmiechnęła sie zostawiajać oniemiałego Piszczka na balkonie.
- Ej, a Hummels, co jest między wami?? - zapytał
- Jeszcze nic, ale kto wie - usmiechnęła sie rozmarzona - Mats jest taki, taki , taki inny, mozna z nim pogadać, posmiac się, nie nudzi mnie.  Jest taki cudownie delikatny, świetnie całuje ....
- dobra, nie kończ już,zauwazyłem, że sie w nim zabujałas.
-coo?? ty zwariowałeś?? To tylko dobry kumpel
Łukasz przekrzywił głowę i powalił ją usmiechem
- mhm,Ja tez tak kiedys mówiłem o Ewie, że to tylko koleżanka.

9.11.2012

mecz nr.16

Lewandowski postanowił odegrac się na Magdzie i upokorzyć ją tak, jak ona jego upokarzała na każdym kroku, zapomniał tylko o jednym. Magda ma olbrzymi dystans do siebie  i ogromne poczucie humoru.
Bezczelnie i cholernie pewnie spojrzał jej w oczy, ale zamiast strachu i niepewności zauważył w nich rzucane wyzwanie. Dziuńka przymruzyła oczy i wptrywała się w Lewego z cynicznym usmieszkiem.

- Pocałuj mnie - rzucił - ale tak, jakbym był dla ciebie najwazniejszym człowiekem na świecie -wyprostował się i rozprostowął nogi z tureckiego siadu.

Towarzystwo zamarło, spodziewali sie jakiejs ciętej riposty, ale reakcji Magdy nikt nie mógł przewidzieć.
- Młoda, wyluzuj - zaniepokojony Łukasz złapał ją za ramię, to sie nie mogło dobrze skończyc.
Magda mrugnęła do niego usmiechając się.
- Daj na luz - poklepała kuzyna po ramieniu.
- No co?? starch cie obleciał?? - zakpił Robert.

Magda posłała mu powłóczyste,pełne pożądania spojrzenie,usmiechnęła się i jednym łykiem wypiła całą butelke piwa, cholernie seksownie zlizując piane jaka pociekła jej po dłoni. Było słychać jak Lewy głosno przełknął śline. Podeszła do Roberta, okrakiem usiadła mu na kolanach, pchnęła do tyłu, tak mocno, że podparł sie z tyłu rękoma, żeby nie rąbnąć głową o podłogę. Usiadła tak, że piersi miała przycisnięte do jego klatki.Wplotła palce w jego włosy odchylając mu głowe do tyłu.
Chwile poźniej poczuł jej usta na swoich. Poczuł jak krew w nim zawrzała, te pocałunki paliły jak ogień powodując falę pożadania, mąciły mu w głowie, to on miał panować nad sytuacja tymczasem to ona przejęła nad nim kontrolę, zupełnie nieświadomie przeniósł ręce na jej plecy a potem na biodra. Zapragnął jej, a świadomość, że jest to ich pierwszy i pewnie ostatni tak bliski kontakt,wbiła sie w jego serce jak lodowy szpikulec. Musi ją zdobyć, za wszelką cenę.  Ale na zawsze, nie na chwile. Ta dziewczyna miała w sobie coś, co go do niej przyciągało.  Bardziej lub mniej świadomie wpływała na niego, w sposób jakiego nie był w stanie kontrolować. Zrobiłby wszystko, zeby zwróciła na niego uwage.Żeby była jego.

Magda tym czasem zawachała sie przez sekundę, wiedziała jak Robert na nią działa, choć opędzała sie od niego, pociagał ją, działał na jej zmysły jak nikt inny, zawachała się, bo bała się, że mu sie nie oprze, ze starci dla niego głowę i zostanie jedna z wielu laleczek z którymi sie zabawił. Nie, nie chcę znowu cierpieć.  Ja tu dyktuje warunki.
Pocałowała go, bo co miała zrobić, ale postanowiła dac mu nauczkę. Przeciagnęła ten pocałunek o kilka sekund za długo, pod sobą wyczuła jak zadziałała na Roberta i postanowiła to wykorzytać. Przesunęła biodra nieco do przodu ocierajac się o niego, powodując ciche westchnienie u chłopaka, delikatnie oderwała usta od jego ust  i patrząc mu w oczy przyłozyła mu dłoń do twarzy

-Dziecinko, mi potrzeba mężczyzny - poklepała go po twarzy - mężczyzny, a nie frajera. A poza tym nie podniecaj sie tak, bo potem majtek nie dopierzesz.

Chwyciła za wodę z lodem stojącą obok Roberta, i po chwili  rozgrzane ciało Lewgo skuliło sie w jakąs nienaturalna pozycję, czując falę zimna zalewającą go od głowy. Magda trzymała przechylona szkalnke nad jego głową, zalewajac go zimnym napojem, a kostki lodu szybko topniały rozgrzane ciepłem jego ciała.

- Ochłoń troche, bo spodni nie dopniesz - bezczelnie spojrzała mu w oczy, puszczajac mu oczko.


Zeszła mu z kolan jak gdyby nigdy nic, wielkodusznie nie komentując miny Roberta wyrażającej pożądanie, złość, nienawiść i wstyd.

1.11.2012

Mecz 15

Rozbawione towarzystwo czekało na Roberta, który dostał zadanie od Grety, w samych bokserkach, w środku nocy miał iść dokupić cos do picia, bo skończył się zapas. Ponieważ Robert długo nie wracał, cała ekipa zaczęła się niepokoić, do czasu gdy pod dom Hummelsa podjechał radiowóz, z którego wysiadł Robert. 
Dwie policjantki odprowadziły go pod same drzwi. 
- Proszę na siebie uważać, następnym razem możemy nie zdążyć - rzuciła jedna pożerając Roberta wzrokiem.
- Yyy, eeeem tak, oczywiście, bardzo dziekuję, to się więcej nie powtórzy - rzucił zawstydzony

Wszedł do domu, czerwony jak szata biskupa i wściekły spojrzał na rozbawione towarzystwo
- Ani słowa - warknął po czym sam wybuchnął nie kontrolowanym śmiechem - kurwa, mam nadzieję, że Jurgen się o tym nie dowie - podrapał się po głowie - bo co ja mu niby powiem, że czemu paradowałem po Dortmundzie w samych bokserkach szukając jakiegoś otwartego sklepu??

- a tym laskom co powiedziałeś??? - rzucił rozbawiony Łukasz
- nie chciej wiedzieć - parsknął. 
-ok, ale bajeczkę ładną im musiałeś wstawić, ta jedna pożerała Cię wzrokiem.
Robert urósł i spojrzał w stronę Magdy
- Nie no, w sumie fajna laska, policjantki jeszcze nie miałem - końcem języka, jakby trochę nieświadomie zwilżył usta. 
-pff - prychnęła z pogardą i wzruszyła ramionami - podniecasz się tym, jak kura miesiączką,to co ?? gramy dalej - rozejrzała się po obecnych imprezowiczach. 
- masz cos do mnie? - warknął
- nie, ale jak się denerwujesz to ci takie fajne kozy z nosa lecą - hardo spojrzała mu w oczy ( mówiłem nie patrz, bo utoniesz).
- Taka odważna jesteś??? 
- a co?? Ciebie mam się bać??? Nie pochlebiaj sobie i nie gadaj tyle, bo jeszcze ci mózg przez gębę wyleci.
Robert chciał się odezwać ale Kuba mu przerwał
- dobra, skończcie te miłosne wyznania, gramy dalej. 
Butelka cudem omijała Magdę, do czasu.  Znów przyszła kolej Roberta. zakręcił a butelka obracała się wokół własnej osi, zatrzymując się na nim i na Magdzie, pechowo siedzącej na przeciwko. (Zabiję cię Hummels)  Madzia chwile wcześniej zamieniła się miejscami z Matsem, który teraz siedział pobladły i przerażony, tym co może nastąpić, bo po wymianie zdań po przyjeździe Roberta jedno było pewne. Nadciąga Armagedon. Ta dwójka z nikomu nieznanych przyczyn, bez najmniejszego powodu skakała sobie do gardeł.

26.10.2012

Mecz 14

tego samego dnia po treningu.
Magda cała drogę nie odezwała się do Łukasza ani słowem, chociaż ten trajkotał jak nakręcony a w domu bez słowa weszła do pokoju i trzaskając drzwiami, dała mu do zrozumienia "Spadaj Piszczek". Rzuciła się na łóżko i parsknęła śmiechem. Zastanawiała się, co teraz zrobi Łukasz.

- Co jej się stało?? - zapytała Ewa zaskoczona reakcja Magdy

- Ma alergię na Lewego - mruknął Łukasz- chyba większą niż sądziłem, kurde, chyba przesadziliśmy - podrapał się po głowie i zapukał do Magdy.

Leżała na łóżku z książką w ręku.

- Magduś - zaczął niepewnie i nieśmiało przysiadł na jej łóżku- przepraszam, powinienem ci był wcześniej powiedzieć.

Spojrzała na niego wkurzona i zasłoniła uśmiech książką.

- Nie odezwiesz się???

 (Cisza)

-Będziemy się kłócic o tego imbecyla??

(Cisza, ale zaciesz większy, cóż Piszczek, próbuj dalej.)

- Dziuńka, no weź, ej......

Magda opuściła książkę i ostatkiem sił powstrzymując parsknięcie zmierzyła go wkurzonym wzrokiem.

- Spadaj

Wyszedł, ale w jej oczach widział , że sie nie gniewa.

- Ok, chciałaś to masz - mruknął pod nosem.

dwadzieścia minut później Magda wyszła z pokoju wywabiona zapachami wydobywającymi sie z kuchni.

- OOo , kto sie zjawil?? - zaśmiał się Łukasz

- Spadaj, nadal sie do Ciebie nie odzywam

Odwróciła sie plecami od niego  podeszła do szafki z kubkami.

- tego szukasz?? stanał za jej plecami , położył brodę na jej ramieniu i podstawił pod nos kubek z napisem   " najukochańszej kuzynce świata .Piszczki" (miała go od ostatniej wizyty w Dotrmundzie) wypełniony gęstą czekoladą z orzechami. 
Pachniał tak smakowicie i był cały dla niej. Zrobiony całkowicie przez Łukasza. Taka jego tajna broń, na focha Dziuńki. I jak tu sie na niego gniewać???

- Psieplasiam, psieplasiam, psieplasiam, - Łukasz zrobił smutna minkę małego chłopca.

- dobra, dobra juz ok  - wyjęła mu z ręki czekoladę  i zanurzyła w niej palec - mhmm, postarałes się - parsknęła, odwróciwszy się do niego. Grzeczny chłopczyk - pogłaskała go po głowie - tylko co tak długo???
- O ty wredoto jedna - zaśmiał się Piszczek i zaczęli się gonić po kuchni, przyprawiając o atak śmiechu Ewkę
- Całe życie z wariatami - parsknęła rozbawiona - ej, ej, gamonie, bo mi kuchnie zdemolujecie.
- Milcz wredna - Magda zatrzymała sie w połowie drogi mierząc w nią, porwana po drodze łyżeczką - Ty tez wiedziałaś, kuzynka, cholerka mi sie trafiła. Konspiratorka paskudna - wytknęła jej język, paprając jej twarz czekoladą.
- Wojna??? - krzyknęła Ewa porywając z kuchenki resztę gęstniejącej czekolady.
Magda z Łukaszem spojrzeli n a siebie
- Wojnaaaaaaa!!!!! wrzasnęli chórem, rozmazując sobie na twarzy porcje czekolady.


słodkie towarzystwo, nie ma co.


Dwa dni później  cała ekipa  BVB wraz z dziewczynami z siatkówki bawiła się u Matsa.

Hummels miał urodziny, zorganizował więc domówkę.

- Humciu, skarbie, gdzie się chowasz??? -  zaszczebiotała zapatrzona w Matsa Greta.

- yeee, nie chowam się, poszedłem napoje zrobić….

-Może ci pomogę?? – laska ewidentnie nastawiła się na wyrwanie Hummelsa, głęboko patrząc mu w oczy, wyjęła mu z rąk, dzbanek z plasterkami limonki.

-Dzieki, poradzę sobie – mruknął

- Poradzimy sobie (matko, kobieto, idź sobie)

- Aaa, tu się chowasz – zaszczebiotała Magda, nieświadoma tego, że Mats w kuchni nie jest sam.

-Mhm – mruknął, ruchem oczu pokazując stojącą Gretę.

- Łeee, myślałam, że masz chwilę…..

- Wiesz, że dla ciebie zawsze  - odwrócił się i przytulił ja do siebie- zrób coś z tą laską, - szepnął jej do ucha.

- Mats –udając oburzenie pacnęła go w klatkę – poczekaj do wieczora, tu ktoś może nas zobaczyć .

- A niech nas widzą – pocałował ja przyciągając do siebie.

- Mats, wariacie, przestań- odsunęła go od siebie kiedy wyczuła, że pocałunki Matsa są coraz bardziej namiętne.

Hummels spojrzał na nią zamglonymi oczami .

- oo, cześć Greta, nie zauważyłam cię – zawróciła się do koleżanki stojącej im za plecami.

- cześć – mruknęła i wyszła .

- dzięki Dziuńka – mruknął Mats – nie wiedziałem już jak ją spławić.

- Spoko, żaden problem- zabrała mu szklanki z rąk.



Wychodząc z kuchni minęła Lewandowskiego , stał koło drzwi, musiał widzieć co działo się w kuchni. Zmierzyła go tylko wzrokiem, puściła mu oczko  i poszła dalej. 

- Zatańczysz?? – zapytał nieśmiało

- a wiesz, że chętnie – powiedziała rozbawiona miną Roberta, spodziewającego się gromów z jasnego nieba.

Chwilę później stali na parkiecie, wtuleni, objęci. Oparła głowę o jego klatkę, napawając się jego zapachem. Czuła ciepło bijące od chłopaka, wyczuła, że jest strasznie spięty i doskonale wiedziała, że to z jej powodu. 

Robert, zadowolony z siebie, czuł ciepło bijące od dziewczyny, pochylił głowę zaciągając się kokosowym zapachem jej włosów, przycisnął ja mocniej do siebie.  Krew zaczęła a nim krążyć szybciej, usztywnił mięśnie, próbując nie dać po sobie poznać, jak Magda na niego działa. Ta jakby wyczuwając jaki ma na niego wpływ, ocierała się o niego, strzelała oczkami, i spoglądała mu głęboko w oczy, zagryzając przy tym wargi. 

- Ej, nie pozwalaj sobie – strzeliła go w twarz kiedy ją pocałował – to, że z Tobą zatańczyłam, nie znaczy, że jestem jedną z tych panieniek, na które pstrykniesz i są gotowe na wszystko – wyplątała się z jego objęc i wkurzona odeszła.

- Pieprzony Hummels – mruknął pod nosem, widząc jak Magda odnajduje Matsa, przytula go i wychodzi z nim do drugiego pokoju.



Kilka godzin i kilka drinków później.

Całe towarzystwo umęczone tańcami i oszołomione alkoholem, zastanawiało się co dalej, wszyscy się dobrze bawili i nikt nie chciał jeszcze iść do domu.

- A może zagramy w butelkę?? Zapytał Łukasz.

Podchmielone towarzystwo przystało na pomysł Piszczka, jedynie Magda zgłosiła stanowczy sprzeciw, bojąc się, że wypadnie jej całować się z Lewandowskim. Wiedziała, że Łukasz zrobił to specjalnie. Ale jej sprzeciw ugrzaązł gdzieś wśród głosów pozostałych członków ekipy.

- To na co gramy??? – zapytał Shijni

- Na zadania – rzucił Łukasz, wręczając każdemu otwartą butelkę piwa – ok solenizant, zaczynasz – podał Matsowi pustą butelkę.