26.10.2012

Mecz 14

tego samego dnia po treningu.
Magda cała drogę nie odezwała się do Łukasza ani słowem, chociaż ten trajkotał jak nakręcony a w domu bez słowa weszła do pokoju i trzaskając drzwiami, dała mu do zrozumienia "Spadaj Piszczek". Rzuciła się na łóżko i parsknęła śmiechem. Zastanawiała się, co teraz zrobi Łukasz.

- Co jej się stało?? - zapytała Ewa zaskoczona reakcja Magdy

- Ma alergię na Lewego - mruknął Łukasz- chyba większą niż sądziłem, kurde, chyba przesadziliśmy - podrapał się po głowie i zapukał do Magdy.

Leżała na łóżku z książką w ręku.

- Magduś - zaczął niepewnie i nieśmiało przysiadł na jej łóżku- przepraszam, powinienem ci był wcześniej powiedzieć.

Spojrzała na niego wkurzona i zasłoniła uśmiech książką.

- Nie odezwiesz się???

 (Cisza)

-Będziemy się kłócic o tego imbecyla??

(Cisza, ale zaciesz większy, cóż Piszczek, próbuj dalej.)

- Dziuńka, no weź, ej......

Magda opuściła książkę i ostatkiem sił powstrzymując parsknięcie zmierzyła go wkurzonym wzrokiem.

- Spadaj

Wyszedł, ale w jej oczach widział , że sie nie gniewa.

- Ok, chciałaś to masz - mruknął pod nosem.

dwadzieścia minut później Magda wyszła z pokoju wywabiona zapachami wydobywającymi sie z kuchni.

- OOo , kto sie zjawil?? - zaśmiał się Łukasz

- Spadaj, nadal sie do Ciebie nie odzywam

Odwróciła sie plecami od niego  podeszła do szafki z kubkami.

- tego szukasz?? stanał za jej plecami , położył brodę na jej ramieniu i podstawił pod nos kubek z napisem   " najukochańszej kuzynce świata .Piszczki" (miała go od ostatniej wizyty w Dotrmundzie) wypełniony gęstą czekoladą z orzechami. 
Pachniał tak smakowicie i był cały dla niej. Zrobiony całkowicie przez Łukasza. Taka jego tajna broń, na focha Dziuńki. I jak tu sie na niego gniewać???

- Psieplasiam, psieplasiam, psieplasiam, - Łukasz zrobił smutna minkę małego chłopca.

- dobra, dobra juz ok  - wyjęła mu z ręki czekoladę  i zanurzyła w niej palec - mhmm, postarałes się - parsknęła, odwróciwszy się do niego. Grzeczny chłopczyk - pogłaskała go po głowie - tylko co tak długo???
- O ty wredoto jedna - zaśmiał się Piszczek i zaczęli się gonić po kuchni, przyprawiając o atak śmiechu Ewkę
- Całe życie z wariatami - parsknęła rozbawiona - ej, ej, gamonie, bo mi kuchnie zdemolujecie.
- Milcz wredna - Magda zatrzymała sie w połowie drogi mierząc w nią, porwana po drodze łyżeczką - Ty tez wiedziałaś, kuzynka, cholerka mi sie trafiła. Konspiratorka paskudna - wytknęła jej język, paprając jej twarz czekoladą.
- Wojna??? - krzyknęła Ewa porywając z kuchenki resztę gęstniejącej czekolady.
Magda z Łukaszem spojrzeli n a siebie
- Wojnaaaaaaa!!!!! wrzasnęli chórem, rozmazując sobie na twarzy porcje czekolady.


słodkie towarzystwo, nie ma co.


Dwa dni później  cała ekipa  BVB wraz z dziewczynami z siatkówki bawiła się u Matsa.

Hummels miał urodziny, zorganizował więc domówkę.

- Humciu, skarbie, gdzie się chowasz??? -  zaszczebiotała zapatrzona w Matsa Greta.

- yeee, nie chowam się, poszedłem napoje zrobić….

-Może ci pomogę?? – laska ewidentnie nastawiła się na wyrwanie Hummelsa, głęboko patrząc mu w oczy, wyjęła mu z rąk, dzbanek z plasterkami limonki.

-Dzieki, poradzę sobie – mruknął

- Poradzimy sobie (matko, kobieto, idź sobie)

- Aaa, tu się chowasz – zaszczebiotała Magda, nieświadoma tego, że Mats w kuchni nie jest sam.

-Mhm – mruknął, ruchem oczu pokazując stojącą Gretę.

- Łeee, myślałam, że masz chwilę…..

- Wiesz, że dla ciebie zawsze  - odwrócił się i przytulił ja do siebie- zrób coś z tą laską, - szepnął jej do ucha.

- Mats –udając oburzenie pacnęła go w klatkę – poczekaj do wieczora, tu ktoś może nas zobaczyć .

- A niech nas widzą – pocałował ja przyciągając do siebie.

- Mats, wariacie, przestań- odsunęła go od siebie kiedy wyczuła, że pocałunki Matsa są coraz bardziej namiętne.

Hummels spojrzał na nią zamglonymi oczami .

- oo, cześć Greta, nie zauważyłam cię – zawróciła się do koleżanki stojącej im za plecami.

- cześć – mruknęła i wyszła .

- dzięki Dziuńka – mruknął Mats – nie wiedziałem już jak ją spławić.

- Spoko, żaden problem- zabrała mu szklanki z rąk.



Wychodząc z kuchni minęła Lewandowskiego , stał koło drzwi, musiał widzieć co działo się w kuchni. Zmierzyła go tylko wzrokiem, puściła mu oczko  i poszła dalej. 

- Zatańczysz?? – zapytał nieśmiało

- a wiesz, że chętnie – powiedziała rozbawiona miną Roberta, spodziewającego się gromów z jasnego nieba.

Chwilę później stali na parkiecie, wtuleni, objęci. Oparła głowę o jego klatkę, napawając się jego zapachem. Czuła ciepło bijące od chłopaka, wyczuła, że jest strasznie spięty i doskonale wiedziała, że to z jej powodu. 

Robert, zadowolony z siebie, czuł ciepło bijące od dziewczyny, pochylił głowę zaciągając się kokosowym zapachem jej włosów, przycisnął ja mocniej do siebie.  Krew zaczęła a nim krążyć szybciej, usztywnił mięśnie, próbując nie dać po sobie poznać, jak Magda na niego działa. Ta jakby wyczuwając jaki ma na niego wpływ, ocierała się o niego, strzelała oczkami, i spoglądała mu głęboko w oczy, zagryzając przy tym wargi. 

- Ej, nie pozwalaj sobie – strzeliła go w twarz kiedy ją pocałował – to, że z Tobą zatańczyłam, nie znaczy, że jestem jedną z tych panieniek, na które pstrykniesz i są gotowe na wszystko – wyplątała się z jego objęc i wkurzona odeszła.

- Pieprzony Hummels – mruknął pod nosem, widząc jak Magda odnajduje Matsa, przytula go i wychodzi z nim do drugiego pokoju.



Kilka godzin i kilka drinków później.

Całe towarzystwo umęczone tańcami i oszołomione alkoholem, zastanawiało się co dalej, wszyscy się dobrze bawili i nikt nie chciał jeszcze iść do domu.

- A może zagramy w butelkę?? Zapytał Łukasz.

Podchmielone towarzystwo przystało na pomysł Piszczka, jedynie Magda zgłosiła stanowczy sprzeciw, bojąc się, że wypadnie jej całować się z Lewandowskim. Wiedziała, że Łukasz zrobił to specjalnie. Ale jej sprzeciw ugrzaązł gdzieś wśród głosów pozostałych członków ekipy.

- To na co gramy??? – zapytał Shijni

- Na zadania – rzucił Łukasz, wręczając każdemu otwartą butelkę piwa – ok solenizant, zaczynasz – podał Matsowi pustą butelkę.

6 komentarzy:

  1. Pierwszy pocałunek i od razu spoliczkowanie. No, nie powiem, że nie było ciekawie, bo było. A Robercik jest wyraźnie zazdrosny o Hummelsa. Czyżby szykowała się jakaś rywalizacja o Magdę? Bo póki co wygląda na to, że tak.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooohoho gra w butelkę jeszcze nigdy nie skończyła się dobrze. a co niedobre, to ciekawe i pociągające, więc czekam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamo, co jak co, ale cierpliwość Robert ma iście anielską. Że on nie wyszedł trzaskając drzwiami po tym jak go Magda obdarzyła ciosem w pyszczek, to ja się naprawdę dziwię;D I że wciąż próbuje, niezrażony tyloma nieudanymi próbami, godne naśladowania;)
    pozdrawiam.
    [droga--do--gwiazd]

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah, zajebiście xD Ale co go bije, przecież sama go prowokowała... Eh. Ciekawe jestem zadania, czekam na kolejny ^^ majeks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Butelka, może być ciekawa . :D Czekam na nexta . :P
    a tymtczasem zapraszam do mnie na toprzypadkowe-przenzaczenie.bloggspot.com i na nowe opowiadanie zraniona-zamlodu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. "- To się wszystko posypie. – Stwierdziła – Była za różowo, żeby było dobrze. Franz już pożegnał się ze stanowiskiem, a cały zarząd w najbliższym czasie zmieni się, Zobaczycie.
    - Oby na lepsze. – Majka wstała i udała się do łazienki. Zatrzymała się jeszcze w drzwiach i dodała – Teraz wszystko wali mi się na łeb i szyje. Nie wiem jak długo pociągnę, ale to już koniec mojej pracy w Polsce."
    MAJEKS.BLOG.PL - NN ♥

    OdpowiedzUsuń