Nadszedł
Październik, zrobiło sie szaro, ponuro.
Łukasz doszedł do siebie, wrócił do gry i nawet nie stracił wiele ze swojej formy, a ponieważ Ewcia jeszcze nie urodziła, pojechali na kilka dni do Polski odwiedzic rodziców. Magda zdała egzaminy na studia i zaczynała akurat pierwszy rok zmagań o tytuł magistra zarządzania druzynami sportowymi i zawodnikami. Jej stosunki z Robertem uległy znacznemu ochłodzeniu, spotykali sie czasem na korytarzu na uczelni, ale ten zawsze stał w otoczeniu koleżanek, więc Magda nie zaprzatała sobie nim głowy, szczególnie, że kilka dziewczyn nabijało się z niej, po tym co Robert ogłosił w wywiadzie, wiec zeby nie trafic za kratki za morderstwo z premedytacją, postanowiła ignorować go tak mocno jak tylko się da.
I Udawało się.
Łukasz doszedł do siebie, wrócił do gry i nawet nie stracił wiele ze swojej formy, a ponieważ Ewcia jeszcze nie urodziła, pojechali na kilka dni do Polski odwiedzic rodziców. Magda zdała egzaminy na studia i zaczynała akurat pierwszy rok zmagań o tytuł magistra zarządzania druzynami sportowymi i zawodnikami. Jej stosunki z Robertem uległy znacznemu ochłodzeniu, spotykali sie czasem na korytarzu na uczelni, ale ten zawsze stał w otoczeniu koleżanek, więc Magda nie zaprzatała sobie nim głowy, szczególnie, że kilka dziewczyn nabijało się z niej, po tym co Robert ogłosił w wywiadzie, wiec zeby nie trafic za kratki za morderstwo z premedytacją, postanowiła ignorować go tak mocno jak tylko się da.
I Udawało się.
Do pewnego
deszczowego dnia.
Robert jak zwykle wyszedł z domu do pobliskiego parku ,pobiegać przed snem, od rana czuł jakies podenerwowanie, niepokój, ale zwalał to na karby pogody, coraz bardziej szalejącego cisnienia. Biegł juz sporą chwilę i kiedy zatrzymał sie na chwilę żeby złapac oddech,jego uwagę przykłuł jakiś facet szamoczący się z przycisnięta do drzewa dziewczyną. Było ciemno i gdyby nie jakieś dziwne odgłosy pewnie w ogóle by nie spojrzał w tamta stronę. Patrzył chwilę kiedy nagle dotarło do niego, że ten gościu próbuje zgwałcic ta dziewczynę. Nie zastanawiając się zbytnio podbiegł w tamtą stronę,bez większego problemu poradził sobie z wstawionym napastnikiem.
- Nic ci nie
zrobił?? - zapytał przerażonej dziewczyny. siedziała skulona pod drzewem ,
wpatrując się w mrok. Nie, nadal nie wiedział, komu pomógł.
- Ej, nic ci
nie jest,- kucnął przy dziewczynie chowającej się w ciemnościach -nie bój się,
nic ci nie zrobię - odsunęła się kiedy podszedł bliżej,zakładając jej swoja
bluzę na plecy i ramiona.
Ponieważ
dziewczyna nadal się nie odezwała wyjął z kieszeni telefon, wezwał pogotowie i
Policje, chwilę później światło wyświetlacza padło na twarz dziewczyny. (nie, to nie
możliwe)
- Magda????
zapytał zdziwiony - rany boskie, nic ci nie jest??
Magda
wyglądała jakby dopiero co wyszła ze starcia z Gołotą, siedziała przerażona i
kiwała się w przód i w tył, oddychając ciężko sprawiała wrażenie, jakby nie bardzo
docierało do niej to co się stało. Nie bardzo wiedząc co ma zrobić przytulił ją
do siebie. Rozpłakała się .
- Boże,
Madzia, nie płacz, już wszystko dobrze, zaraz będzie pogotowie, policja. -
Głaskał ją po głowie. próbując uspokoić.
Chwile
później rzeczywiście park rozświetliły światła nadjeżdzającego radiowozu i
karetki.
- Wszystko w porządku, jest tylko posniaczona i nieźle przestraszona, ale nie powinna zostać sama- powiedział lekarz po zbadaniu Magdy- miała Pani mnóstwo szczęscia. Usmiechnęła się. Wróć, próbowała sie usmiechnąć.
- Odprowadze ja do domu, znamy się, może sie Pan nie martwić - zapewnił policjanta, spisującego zeznania. Ponieważ zaczęły działać leki uspokajające podane przez lekarzy z pogotowia i Dziuńka słaniała się na nogach, zaprowadził ją tam gdzie było najbliżej , czyli do siebie. Położył ją na łóżku a sam poszedł do salonu na kanapę.
Stał i parzał na chwile na spiącą dziewczynę. Na dobrą sprawę, była w takim stanie, że mógł z nią zrobic wszystko, rano i tak nic by nie pamiętała. Dwie godziny później ze snu wyrwał go pełen przerazenia krzyk.
- Cśiii, juz
jesteś bezpieczna, Magdus uspokuj się, tu ci nic nie grozi. Przytulił ja do
siebie. wtuliła się w niego szlochając przerażona. Kiedy znów zasnęła chciał
iść do swojego pokoju, ale Magda była tak wtulona, że wstając znów by ja
obudził. Połozył sie więc obok, głaszcząc ja po głowie. W końcu sam zasnął.
(cholrea jasna, że też Łukasz, akurat teraz musiał
wyjechać, Matsa jak na złośc tez nie ma).
Świetny rozdział ; D Czekam na kolejny ; ]
OdpowiedzUsuńTeraz to już Magda nie będzie chyba miała innego wyjścia, jak tylko ostatecznie przekonać się do Lewandowskiego i do jego dobrej woli i jeszcze lepszego serca;) Koleś zachował się naprawdę z klasą i medal mu za to, bo nie każdego na coś takiego stać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[bkurek]
A ja bym jeszcze trochę namieszała :D Heuheueh ; ]Chociaż chcę żeby później byli razem ; D
UsuńNareszcie razem! Świetne świetne i jeszcze raz świetne! Teraz musi być dobrze. Brawo Robercie i autorko :D /P
OdpowiedzUsuńMoże w końcu Magda zrozumie,że Lewy nie jest takim dupkiem.
OdpowiedzUsuńcałuski ;*
Strasznie szkoda mi Magdy, żadna z nas nie chciałaby przeżyć czegoś takiego. No i okazało się, że Lewy jednak jakieś uczucia posiada. (:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]