Druga połowa
meczu toczyła sie troche lepiej, dopóki Łukasz , próbując odegrac głową piłkę
do wbiegającego w pole karne Roberta, nie wpadł na jednego z kongijskich
stoperów. Piszczek odbił sie od obrońcy i z dużą siła uderzył tyłem głowy w
słupek. Na trybunach zaległa cisza. Ewa, przerażona wpatrywała się w miejsce, w
którym upadł Łukasz. Dookoła kręciła sie słuzby medyczne.
- Dlaczego
on nie wstaje?? Łukasz, kochanie, podnieś się, błagam, matko. Magda jemu sie
cos stało, czemu on sie nie podnosi???
Dziuńka
przytuliła Ewke.
- Piszczka,
nie pękaj, on ma mięsnie ze stali, nic mu nie będzie. Ewcia - spojrzała w oczy
kuzynce- spójrz na mnie - nic mu nie będzie, to twardziel, wyjdzie z tego -
okłamywała kuzynkę.
Studiowała
rehabilitację i doskonale zdawała sobie sprawe z tego, że takie uderzenie o
potylice jest niebezpieczne.
Kiedy
Łukasza znieśli na noszach z boiska, sędzia wznowił grę, ale chłopacy nie mogli
sie skupić, wiec mecz się posypał. Ponieważ na stadionie panowała idealna
cisza, słychac było jak karetka pędzi na sygnale w strone najbliższego
szpitala.
Ewa usiadła
załamana i ukryła twarz w rękach.
-Boże, Ewcia
nie płacz, prosze cię, wiesz, że nie możesz sie denerwować. Nic mu nie będzie,
chodź, jedziemy za nimi. Pociągnęła kuzynkę za sobą, niemal siłą przestawiajac
ochroniarza broniącego wyjscia ze stadionu.
- Ewcia,
gdzie masz auto, dobra, nieważne.
(A Piszczu mówił, że kiedys mu podziękuje za to, ze ją
nauczył jeździć) .
Bezładnie
rozglądąła sie po parkingu nijak nie mogąc namierzyc samochodu, którym
przyjechały, podczas kiedy Ewa siedziała na krawężniku zanosząć sie płaczem.
-
Przepraszam - przejeżdżający obok mężczyzna zatrzymał auto - mogę w czyms
pomóć, stało sie cos?? O matko, Pani jest żoną Pana Łukasza?? Słyszałem w
radio, prosze wsiadać zawioze panie do szpitala.
Piętnaście
minut później
- Bardzo
dziekujemy ile jestesmy winne??
- No wie
Pani?? - oburzył sie - proszę mężowi jakis dobry sok kupic ode mnie.
- Jeszcze
raz dziekujemy, wysiadły i poleciały do izby przyjęć.
Dowiedziały
się tylko tyle, że jeszcze trwają badania i ze muszą czekać.
wciąga. :) i czekam na kolejny :p
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Piszczkowi nic nie będzie. Czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież oni nie od parady spędzają na siłowni połowę swojego życia. Przecież to musi jakoś wpływać na ich organizm, wpływać pozytywnie.
OdpowiedzUsuńPrzecież dla niego takie uderzenie to tylko kilka godzin głębokiego snu, a potem powrót do życia, prawda?
Pozdrawiam.
[bkurek]
WSPANIAŁE!
OdpowiedzUsuńJeżeli byłaby możliwośc to proszę o poinformowanie o nowym rozdziale na numer gg : 34466479! :)