11.01.2013

mecz 25

Laski wróciły ze zgrupowania, Magda odpoczęła od Lewego, bo Jurgen wywiózł ich prawie do dżungli amazońskiej( na drugi koniec Niemiec) wiec nie zjawiał sie na zgrupowaniach, zresztą nie miał pretekstu, bo mamusi tam nie było.



Dziunia niby odpoczęła od Lewego, ale całe zgrupowanie miała wrażenie, że czegos jej brakuje, Robert, mimo iż broniła sie przed nim rękami i nogami, nagle stał sie jakims brakującym elementem w jej życiu.
Kiedy wróciła, w domu czekała ją niespodzianka, za klamkę zatknięty był bukiet róż, z karteczką -dla najfajniejszej laski na osiedlu- bez podpisu.
W międzyczasie, raz spotkała się z Robertem, w korytarzu na stadionie, że miejsca było dość mało, przepuścił ją w drzwiach, chwile później poczuła że świat dookoła niej wiruje, pod plecami cos twardego.
Nie wiedzieć co odbiło Lewandowskiemu, pociągnął ją do siebie za nadgarstek, przyparł do drzwi i pocałował tak, że nie mogła oddychać, kiedy ocknęła się, miała palce wplecione we włosy Roberta, który przytulał ją do siebie, blokując jakąkolwiek możliwość ruchu.
Chwile później stał przed nią z głupkowatym uśmiechem
- I tak wiem, że chciałaś tego, tak samo jak ja - puścił jej oczko i odszedł.
Fakt, jeszcze chwilę, i zupełnie poddałaby się jego wpływowi, gdzieś w głębi duszy chciała tego, inaczej odepchnęła by go, strzeliła mu w twarz i poszła dalej, a nie obściskiwała się z nim w podziemiach Signal Iduna.
Kiedy Robert odszedł, stała jeszcze chwilę, czubkami palców dotykając ust, które chwile wcześniej spijały słodycz pocałunków z ust Lewandowskiego.
(ej, co jest??? Dziuńka co z tobą?? Kiedyś zabiłabyś go za taki numer i ciała szukano by miesiącami.)


Kilka dni później reprezentacja grała z Kongo towarzyski mecz w Polsce, wiec Magda postanowiła wesprzec orzełki i też poleciała do Polski. Przy okazji odwiedzi rodziców i Agatę.
Siedząc na trybunach, nie zauważyła, że za nią siedzą matki piłkarzy. Rozmawiała więc z Ewa, dość głosno komentując zachowanie i gwiazdorzenie Roberta. Biegał po boisku jakby mu ołów do nóg przywiązano. W ogóle był jakis wymęczony, niewyspany.
- Matko, jak ten koles mi działa na nerwy, dlaczego Smuda go w ogóle na boisko wpuszcza, poimprezował wczoraj, a dziś nie ma siły biegać, na odwyk go powinni zamknąć, burak. 
Wygłosiła tez kilka innych niepochlebnych tez na temat gry piłkarzy i głownie samego Roberta.
Ewa spojrzała na nią i parsknęła.
- No strzelaj idioto ( kto wpuścił Murawskiego na boisko???) - patałach, z takiej odległości nie trafić, matko z taka grą , to do ligi podwórkowej, nie do reprezentacji - wściekała się, kiedy Muraś trafił w słupek.
Kiedy Kuba z poświęceniem wywalczył karnego, do jego wykonania wyznaczono Roberta( why???).
Stanął przy piłce, ale przez jego głowę przebiegały setki mysli. ( a jak nie strzelę?? będzie blamaż. Wiem, że Magda jest na trybunach, musimy wygrac ten mecz) nie wachajac się długo kopnął piłkę, która przeleciała nad głową bramkarza i wylądowała w bramce, napinając do granic możliwości siatkę za bramkarzem.
Magda w tym czasie stała wptrzona w murawę
( zielony ponoć uspokaja - kto wymyślil taką bzdurę??) kurczowo zaciskając kciuki. Mecz nie układał się dla chłopaków pomyślnie, zmarnowali kilka pewnych strzałów i kibice mieli dość tej strzeleckiej niemocy.
Gdy cały stadion oszalał ze szczęścia, prychnęła tylko - też mi wyczyn, za to mu płacą.
Ewka spoglądała na nią z coraz bardziej zagadkowym usmiechem.
W przerwie poszła do baru po sok, usiadła przy stoliku, a zza pleców usłyszała coś, co z jednej strony spowodowało że zawrzała, a z drugiej????
- Iwona, ty pozwolisz, żeby ta siatkareczka obrażała Twojego Roberta, to przeciez dobry chłopak - zapytała matka Wojtka Szczęsnego.
- Wiesz, może i dobry, ale głuptas. Dopóki jej nie poznał, był strasznie rozpieszczony, traktował dziewczyny jak zabawki.
- No wiesz, po tym co mu Anka zafundowała, wcale sie nie dziwię.
- To nie był powód, żeby musiał krzywdzić inne dziewczyny, a wracajac do Magdy, tak, pozwalam jej na to, bo to świetna dziewczyna. Troche nieświadomie, robi mu porządki w głowie i chyba wietrzy w sercu, bo Robert sie w niej zabujał, i mam wrazenie, że to nie jest taka chwilowa miłostka. Wyobraź sobie, że oświadczył mi , ze wraca na studia ( on??? na studia??? bez jaj), nie wiem dokładnie, jaki Magda miała w tym udział, ale miała na pewno, wieć jesli ma byc moją synową, to niech go sobie ułoży za wczasu - zasmiała się Iwona.
( jaa?? żoną Roberta?? co ten dupek sobie wyobraża??? prędzej do klasztoru pójdę)
- Robert?? na studia?? - zdziwiła się Szczęsna - to rzeczywiście musi byc niezwykła dziewczyna, bo pamiętam, jak niedawno narzekałaś, że nie możesz go do nauki zapędzić.
- Noo, Bobik, w ogóle się zmienił, zauważyłam, że przestał dbać tylko o samego siebie, wyobraź sobie, że dał się nawet namówić, na wizytę w Dziecięcym Hospicjum, bez kamer, za to w stroju klauna.
( a to sie nawet przebierac nie musiał)
Magda wróciła niepostrzeżenie na miejsce, ale to usłyszała od Iwony zburzyło jej spokój, nie mogła juz skupić na meczu, siedziała tylko zamyślona, jakby nieobecna. Czyżby Robert nie był takim dupkiem za jakiego go uważała??

5 komentarzy:

  1. To jej zdziwienie jest naprawdę epickie- ona chyba naprawdę uważa Lewandowskiego za ostatniego idiotę na ziemi;D
    I bardzo podobał mi się ten tekst, że nieświadomie robi mu porządki w głowie, bo coś w tym rzeczywiście jest. Proponuję kontynuować w celach czysto naukowych- chodzi o to, żeby przekonać się jaka będzie reakcja kiedy już będzie wszystko dokładnie posprzątane w lewandowskiej łepetynie:)
    Pozdrawiam.
    [bkurek]

    OdpowiedzUsuń
  2. mmm... gorąco się robi... i bardzo dobrze pasują do siebie... obydwoje pyskaci i pewni siebie... jak najbardziej jestem za aby byli razem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdział ;) mam nadzieje ze beda wkoncu razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Się porobiło... Ale fajnie piszesz (chodzi o treść), mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na następny rozdział.

    Tymczasem, zapraszam na mojego bloga, na którym już pojawił się nowy rozdział. http://plamusia-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Robercik i studia... O mamo, umarłam. Magda rzeczywiście robi mu "porządku w głowie". Osobiście to rozwalił mnie tekst o klaunie. Ja jebie, czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń