Laski
wróciły ze zgrupowania, Magda odpoczęła od Lewego, bo Jurgen wywiózł ich prawie
do dżungli amazońskiej(
na drugi koniec Niemiec) wiec nie zjawiał
sie na zgrupowaniach, zresztą nie miał pretekstu, bo mamusi tam nie było.
Dziunia niby odpoczęła od Lewego, ale całe zgrupowanie
miała wrażenie, że czegos jej brakuje, Robert, mimo iż broniła sie przed nim
rękami i nogami, nagle stał sie jakims brakującym elementem w jej życiu.
Kiedy wróciła, w domu czekała ją niespodzianka, za
klamkę zatknięty był bukiet róż, z karteczką -dla
najfajniejszej laski na osiedlu- bez podpisu.
W międzyczasie, raz spotkała się z Robertem, w
korytarzu na stadionie, że miejsca było dość mało, przepuścił ją w drzwiach,
chwile później poczuła że świat dookoła niej wiruje, pod plecami cos twardego.
Nie wiedzieć co odbiło Lewandowskiemu, pociągnął ją do
siebie za nadgarstek, przyparł do drzwi i pocałował tak, że nie mogła oddychać,
kiedy ocknęła się, miała palce wplecione we włosy Roberta, który przytulał ją
do siebie, blokując jakąkolwiek możliwość ruchu.
Chwile później stał przed nią z głupkowatym uśmiechem
- I tak wiem, że chciałaś tego, tak samo jak ja -
puścił jej oczko i odszedł.
Fakt, jeszcze chwilę, i zupełnie poddałaby się jego
wpływowi, gdzieś w głębi duszy chciała tego, inaczej odepchnęła by go,
strzeliła mu w twarz i poszła dalej, a nie obściskiwała się z nim w podziemiach
Signal Iduna.
Kiedy Robert odszedł, stała jeszcze chwilę, czubkami
palców dotykając ust, które chwile wcześniej spijały słodycz pocałunków z ust
Lewandowskiego.
(ej, co jest??? Dziuńka co z tobą?? Kiedyś
zabiłabyś go za taki numer i ciała szukano by miesiącami.)
Kilka dni później reprezentacja grała z Kongo
towarzyski mecz w Polsce, wiec Magda postanowiła wesprzec orzełki i też
poleciała do Polski. Przy okazji odwiedzi rodziców i Agatę.
Siedząc na trybunach, nie zauważyła, że za nią siedzą
matki piłkarzy. Rozmawiała więc z Ewa, dość głosno komentując zachowanie i
gwiazdorzenie Roberta. Biegał po boisku jakby mu ołów do nóg przywiązano. W
ogóle był jakis wymęczony, niewyspany.
- Matko, jak ten koles mi działa na nerwy, dlaczego
Smuda go w ogóle na boisko wpuszcza, poimprezował wczoraj, a dziś nie ma siły
biegać, na odwyk go powinni zamknąć, burak.
Wygłosiła tez kilka innych
niepochlebnych tez na temat gry piłkarzy i głownie samego Roberta.
Ewa spojrzała na nią i parsknęła.
- No strzelaj idioto ( kto wpuścił
Murawskiego na boisko???) - patałach,
z takiej odległości nie trafić, matko z taka grą , to do ligi podwórkowej, nie
do reprezentacji - wściekała się, kiedy Muraś trafił w słupek.
Kiedy Kuba z poświęceniem wywalczył karnego, do jego
wykonania wyznaczono Roberta( why???).
Stanął przy piłce, ale przez jego głowę przebiegały
setki mysli. ( a jak nie strzelę?? będzie blamaż. Wiem, że Magda
jest na trybunach, musimy wygrac ten mecz) nie wachajac się długo kopnął piłkę, która przeleciała
nad głową bramkarza i wylądowała w bramce, napinając do granic możliwości
siatkę za bramkarzem.
Magda w tym czasie stała wptrzona w murawę
( zielony ponoć uspokaja - kto
wymyślil taką bzdurę??) kurczowo
zaciskając kciuki. Mecz nie układał się dla chłopaków pomyślnie, zmarnowali
kilka pewnych strzałów i kibice mieli dość tej strzeleckiej niemocy.
Gdy cały stadion oszalał ze szczęścia, prychnęła tylko
- też mi wyczyn, za to mu płacą.
Ewka spoglądała na nią z coraz bardziej zagadkowym
usmiechem.
W przerwie poszła do baru po sok, usiadła przy
stoliku, a zza pleców usłyszała coś, co z jednej strony spowodowało że
zawrzała, a z drugiej????
- Iwona, ty pozwolisz, żeby ta siatkareczka obrażała
Twojego Roberta, to przeciez dobry chłopak - zapytała matka Wojtka Szczęsnego.
- Wiesz, może i dobry, ale głuptas. Dopóki jej nie
poznał, był strasznie rozpieszczony, traktował dziewczyny jak zabawki.
- No wiesz, po tym co mu Anka zafundowała, wcale sie
nie dziwię.
- To nie był powód, żeby musiał krzywdzić inne
dziewczyny, a wracajac do Magdy, tak, pozwalam jej na to, bo to świetna
dziewczyna. Troche nieświadomie, robi mu porządki w głowie i chyba wietrzy w
sercu, bo Robert sie w niej zabujał, i mam wrazenie, że to nie jest taka
chwilowa miłostka. Wyobraź sobie, że oświadczył mi , ze wraca na studia ( on??? na
studia??? bez jaj), nie wiem
dokładnie, jaki Magda miała w tym udział, ale miała na pewno, wieć jesli ma byc
moją synową, to niech go sobie ułoży za wczasu - zasmiała się Iwona.
( jaa?? żoną Roberta?? co ten dupek
sobie wyobraża??? prędzej do klasztoru pójdę)
- Robert?? na studia?? - zdziwiła się Szczęsna - to
rzeczywiście musi byc niezwykła dziewczyna, bo pamiętam, jak niedawno
narzekałaś, że nie możesz go do nauki zapędzić.
- Noo, Bobik, w ogóle się zmienił, zauważyłam, że
przestał dbać tylko o samego siebie, wyobraź sobie, że dał się nawet namówić,
na wizytę w Dziecięcym Hospicjum, bez kamer, za to w stroju klauna.
( a to sie nawet przebierac nie
musiał)
Magda wróciła niepostrzeżenie na miejsce, ale to
usłyszała od Iwony zburzyło jej spokój, nie mogła juz skupić na meczu,
siedziała tylko zamyślona, jakby nieobecna. Czyżby Robert nie był takim dupkiem
za jakiego go uważała??