Kilka godzin później Robert wybudził się z narkozy. Magda siedziała przy jego łóżku, trzymając go za rękę.
- Magda??? co ty tu robisz???matko, jak mi się pić chce - odezwał się nagle, rozglądajać po sali.
- Robert - podniosła sie i pocałowała go w policzek , spojrzał zdziwiony.
- a to za co???
- za to, że żyjesz - zdzwił sie jeszcze bardziej.
- Robert, synku, nic ci nie jest - do sali weszła mama Roberta.
- mama????? co sie stało, co ty tu robisz?? - spoglądał zdziwiony to na swoja matke, to na Magdę.
- Co ja tu robię??? dzieciaku, jak się dowiedziałam, że dostałeś nożem,myśłałam, ze zawału dostanę, nic ci nie jest??
Zastanowił sie przez chwilę.
- ja?? nożem?? jakim nożem?? nic nie pamiętam.
- Szedłes po mnie, mielismy jechać na Idunę, znalazłam cie w parku, zakrwawionego. - patrzył na
Magdę jakby mu o podrózy na Marsa opowiadała.
- cos pamiętam, koleś miał czarną bluzę z fioletową wstawką, rzucił cos w stylu " nie trzeba sie było wcinać" a potem poczułem ból - Dziuńka zbladła , zrobiło jej sie słabo.
(W takiej bluzie przyszedł Radek).
Oparła sie o ścianę i zaczęła coraz szybciej oddychać.
(W takiej bluzie przyszedł Radek).
Oparła sie o ścianę i zaczęła coraz szybciej oddychać.
- Przepraszam, musze wyjśc na chwile.
- co jest?? zapytał zaniepokojony Mats.
Magda zupełnie zapomniała że on nadal kwitnie na korytarzu.
- To Radek, to on zaatakowąl Roberta. to on próbował.....mnie.. to przez niego Robert tu leży.
Przytulił Magdę, a ta się poryczała jak mała dziewczynka w ramionach starszego brata.
- noo, niech się Pani tak nie martwi - usmiechnął sie lekarz - narzeczony to silny mężczyzna, polezy pare tygodni w łóżku, a potem może wrócic na boisko, tylko proszę go nie przemęczać - zaśmiał sie i puścił jej oczko.
- Dziekuję panie doktorze.
Lekarze wyprosili wszystkich z sali i podłączyli Roberta do jakichs monitorów, musieli go kolejny raz przebadać.
- Za dwa, góra trzy dni, będzie go pani mogła zabrać do domu - usmiechnał sie lekarz wychodząć z sali.
Przewróciłam tylko oczami i weszłam do sali. Usiadłam na łóżku Roberta.
- Jak się czujesz??
spojrzał na mnie i uparcie sie wpatrywał
- słyszałem, ze się zaręczyliśmy ???
(no myślałam, ze się pod ziemię zapadnę)
- przepraszam, musiałam im cos powiedzieć, inaczej nie udzielili by mi żadnych informacji - spuściłam, głowę.
- Magda, Magda, spójrz na mnie - położył swoją rękę na mojej.
- dziekuje- spojrzał mi w oczy - a za tą narzeczona , coś mi sie chyba należy ?? usmiechnął sie zawadiacko, przytykając palec do swojego policzka.
- No dobra - zaśmiałam się.
Kiedy zbliżyłam swoje usta do jego policzka, odwrócił głowę, tak, że nasze wargi sie zetknęły i przyciągnął mnie do siebie.
Nie potrafiłam sie od niego oderwać, dawno utonęłam w jego błękitnych oczach, a dzięki Radkowi, zrozumiałam, że zależy mi na Robercie, odpychałam tą myśl od siebie, broniłam sie przed nią, ale dziś się przebiła do mojej świadomości. Cholera, kocham go. Musiałam jeszcze tylko złozyc wizyte na komisriacie. Radek musiał za to odpowiedzieć. Nie daruję mu tego.