26.04.2013

Mecz 40

Kilka godzin później Robert wybudził się z narkozy. Magda siedziała przy jego łóżku, trzymając go za rękę.

- Magda??? co ty tu robisz???matko, jak mi się pić chce - odezwał się nagle, rozglądajać po sali.
 
- Robert - podniosła sie i pocałowała go w policzek , spojrzał zdziwiony.
 
- a to za co???
 
- za to, że żyjesz - zdzwił sie jeszcze bardziej.
 
- Robert, synku, nic ci nie jest - do sali weszła mama Roberta.
 
- mama????? co sie stało, co ty tu robisz?? - spoglądał zdziwiony to na swoja matke, to na Magdę.
 
- Co ja tu robię??? dzieciaku, jak się dowiedziałam, że dostałeś nożem,myśłałam, ze zawału dostanę, nic ci nie jest??
 
Zastanowił sie przez chwilę.
 
- ja?? nożem?? jakim nożem?? nic nie pamiętam.
 
- Szedłes po mnie, mielismy jechać na Idunę, znalazłam cie w parku, zakrwawionego. - patrzył na
 Magdę jakby mu o podrózy na Marsa opowiadała.
 
- cos pamiętam, koleś miał czarną bluzę z fioletową wstawką, rzucił cos w stylu " nie trzeba sie było wcinać" a potem poczułem ból - Dziuńka zbladła , zrobiło jej sie słabo. 

(W takiej bluzie przyszedł Radek). 

Oparła sie o ścianę i zaczęła coraz szybciej oddychać. 
 
- Przepraszam, musze wyjśc na chwile.
 
- co jest?? zapytał zaniepokojony Mats. 
 
Magda zupełnie zapomniała że on nadal kwitnie na korytarzu.
 
- To Radek, to on zaatakowąl Roberta. to on próbował.....mnie.. to przez niego Robert tu leży.
 
Przytulił Magdę, a ta się poryczała jak mała dziewczynka w ramionach starszego brata.
 

- noo, niech się Pani tak nie martwi - usmiechnął sie lekarz - narzeczony to silny mężczyzna, polezy pare tygodni w łóżku, a potem może wrócic na boisko, tylko proszę go nie przemęczać - zaśmiał sie i puścił jej oczko.
 
- Dziekuję panie doktorze.

Lekarze wyprosili wszystkich z sali i podłączyli Roberta do jakichs monitorów, musieli go kolejny raz przebadać. 

- Za dwa, góra trzy dni, będzie go pani mogła zabrać do domu - usmiechnał sie lekarz wychodząć z sali.

Przewróciłam tylko oczami i weszłam do sali. Usiadłam na łóżku Roberta.

- Jak się czujesz?? 

spojrzał na mnie i uparcie sie wpatrywał

- słyszałem, ze się zaręczyliśmy ???

(no myślałam, ze się pod ziemię zapadnę)

- przepraszam, musiałam im cos powiedzieć, inaczej nie udzielili by mi żadnych informacji - spuściłam, głowę.

- Magda, Magda, spójrz na mnie - położył swoją rękę na mojej.

- dziekuje- spojrzał mi w oczy - a za tą narzeczona , coś mi sie chyba należy ?? usmiechnął sie zawadiacko, przytykając palec do swojego policzka.

- No dobra - zaśmiałam się.

Kiedy zbliżyłam swoje usta do jego policzka, odwrócił głowę, tak, że nasze wargi sie zetknęły i przyciągnął mnie do siebie. 

Nie potrafiłam sie od niego oderwać, dawno utonęłam w jego błękitnych oczach, a dzięki Radkowi, zrozumiałam, że zależy mi na Robercie, odpychałam tą myśl od siebie, broniłam sie przed nią, ale dziś się przebiła do mojej świadomości. Cholera, kocham go. Musiałam jeszcze tylko złozyc wizyte na komisriacie. Radek musiał za to odpowiedzieć. Nie daruję mu tego. 

19.04.2013

Mecz 39

Hummels będący świadkiem rozmowy między Magdą a Łukaszem, patrzał skonsternowany. Magda i dragi???
- Co mu obiecałaś??? zapytał nieśmiało kiedy Łukasz oddalił sie w kierunku sali , w której leżała Ewa.
- Złapał mnie kiedyś na paleniu trawy, nie wydał mnie, ale tak mi nagadał, że do końca życia odechciało mi sie palic. Czegokolwiek. 
- złapał cie??
- he he, tak, byłam u Ewki na wakacjach i co chwilę znikałam na balkonie i po chwili wracałąm coraz weselsza, w końcu polazł za mną i się wydało. 
- nie zazdroszczę. 
- Bo i nie ma czego, młoda byłam i głupia, ale dzięki niemu nie wpadłam w bagno. Mats, ja miałam wtedy 15 lat, wiec sam rozumiesz, szczeniacki wybryk, chciałam sie poczuć bardziej dorosła.
- Brałas coś od tamtej pory??
- No następny, zmówiliście się czy jak???? NIE!!!! obiecałam Łukaszowi, a przede wszystkim sobie, że nigdy wiecej nie wezmę tego gówna, uderzyłam na treningi siatkówki, poznałąm Agate i jakos tak poszło dalej.

Chciała cos jeszcze mu powiedziec, ale do szpitala przyjechała Iwona z córką Mileną.
- Boże Magda, co z Robertem???
- nie wiem, nadal jest operowany.
- jak to operowany, co się stało - zapytała przerażona Iwona
- dostał nożem, na szczęście był nie daleko mojego domu i...
- jak to dostał nożem, w co on sie wplątał? - zapytała przerazona Mila.
- w nic, to..... to moja wina, obronił mnie przed gwałtem i ....
Iwona i Mila patrzyły zszokowane
- gdyby sie wtedy nie wtrącił, to pewnie nie leżałby tu teraz - rozpłakałam się.
- Dziecko kochane, nawet nie waż sie tak myślec- poczułąm, że Iwona mnie obejmuje - wiesz, że Robert nie pozwoliłby, żeby stała ci sie krzywda. 
- wiem, ale ......
- Csiiiii, nie płacz. Wszystko będzie dobrze.

Opercja się skończyła i z sali wyjechały pielęgniarki wiozące Roberta. Myśłałąm, że zemdleję widząc go w takim stanie.
- Boże , Robert - szepnęłam zasłaniajac usta.
- Niech sie Pani nie martwi, z narzeczonym wszystko w porządku - usmiechnał sie lekarz.
- z narzeczonym?? - zapytała Milena - ja o czyms nie wiem??
- yyeee, powiedziałam tak lekarzom, bo do waszego przyjazdu nic bym się nie dowiedziała, przepraszam.
- nic się nie stało, myślę, że Robert nie miał by nic przeciwko - rzuciła rozbawiona Iwona.

12.04.2013

Mecz 38

-Łukasz daj spokój, jak ty sobie to wyobrażasz???? Będziecie mieli maleńkie dziecko, ja sobie naprawde poradzę. 
- Weź jej Hummels cos powiedz, bo ja juz siły nie mam, zaraz ją przez kolano przełożę i tyłek przetrzepię, to zmądrzeje, ja juz nie mam do niej cierpliwości. 
Magda i Mats spojrzeli na Łukasza i parsknęłi śmiechem.
- Wiesz, że jak Magda się na coś uprze, to nie ma takiej siły, która ją od tego odciągnie. 
- Oj, dobra no. Chcę zostac z Robertem - Łukasz i Mats spojrzeli zaciekawieni w jej stronę - jest tu przeze mnie. 
- Jak przez ciebie??
- Nie jestem pewna, ale wydaje mi się że "moje kochanie" -sarknęła spoglądając na Radka - maczało w tym palce. 
- Mówiłas o tym Policji???
- Niee, nie mam pewności, nie chce niepotrzebnie robić zamieszania.  

Łukasz chciał cos powiedzieć, ale przerwał mu dzwoniący telefon. 
- tak ciociu??, jeszcze nie, jesteśmy w szpitalu, no do porodu musi poleżec. Tak, na pewno wszystko w porządku. Tak cioiciu, pozdrowię na pewno. Magda???? jest ze mną . Już daję. 
Twoja mama - podał jej telefon. 

- Magda?? co się z Tobą dzieje, nie odbierasz 
- yyy, eeee, przesiałam gdzies telefon. 
- córcia?? wszystko w porządku?? jakoś dziwnie się zachowujecie??
- Taa, wszystko ok, 
- na pewno??
- Tak mamo, na pewno. Ewa musi poleżec,do porodu, Łukasz jest chyba troche zmęczony, miota sie między szpitalem i treningami, może dlatego.
- No pewnie tak. A widziałaś się z Radkiem??
- tak, a czemu pytasz????
- Był u nas, pytał o ciebie. 
- I co mu powiedzieliście??
- Prawdę, że po śmierci Agaty wyjechałaś do Dortmundu, że poznałaś tam chłopaka i że jesteś z nim szczęśliwa. 
- A skąd miał mój adres????
- Magduś, nie gniewaj się, ale dałam mu. 
- Coooooo?? mamo dlaczego??
- Mówił, że chce Cie odwiedzić, zobaczyć jak sobie dajesz radę, mówił też, ze spróbuje cie odzyskać, wydawało mi się, że naprawdę mu na tym zależy. 
- Boże mamo, jak mogłaś????
- Przepraszam,nie wiedziałam, że aż tak nie chcesz go widzieć. 
- Nie zerwałam z nim bez powodu - sarknęła
- no wiem, wiem
- Nic mama nie wie. Radek ćpał. Brał amfetaminę. Dobra, nieważne. Mamuś, muszę kończyć, odezwę się później.

Łukasz wpatrywał się w nią zaciekawiony. 
- cooo??? zapytała 
- dobrze słyszałem??
- że co???
- że Radek??
- ćpał?? tak, dobrze słyszałeś. 
- Magdaa???? czy ty też???
- taaa, amfę, kokę, co było pod ręką, a co???
Łukasz spojrzał zszokowany. 
- Piszczu, czy ja mam napisane na czole IDIOTKA????? wiesz, że od ćpunów i dragów trzymam się z daleka, obiecałam ci coś, prawda??? wiesz, że ja zawsze dotrzymuje słowa. 
- No ja myślę. - podszedł odgarnął jej grzywkę z czoła
- Idiotka, to nie, ale masz napisane mądra dziewczynka - pocałował ją w czoło.

4.04.2013

Mecz 37


- Magda, Mats???? co wy tutaj????? stało się coś - Łukasz był w tym samym szpitalu u żony
- Robert jest operowany. A jak Ewcia??
- dobrze, jak to operowany???? 
- Ktoś mu wbił nóż w brzuch - jakos tak odruchowo spojrzała w stronę Radka.
- Rany Boskie, jaki nóż, o czym ty w ogóle mówisz????  
Magda opowiedziała Łukaszowi w jakich warunkach znalazła zakrwawionego Roberta.
- Młoda, mowy nie ma żebyś mieszkała sama, pakuj się, przyjadę po Ciebie. Ewa głowę mi urwie, jak Tobie coś się stanie.
- Łukasz, daj spokój, nic mi nie będzie. Powiedz lepiej co z Ewą??
- Nic poważnego, fałszywy alarm, ale musi zostać w szpitalu do porodu. 
-Mogę do niej zajrzeć???
- Pewnie, ucieszy się. Aa, Magda, ona nic nie wie, wystraszyłem sie i nie chciałem jej martwić. 
- Oki - mrugnęła do niego. 


Chwile później

- Matko,Ewcia, ja myślałam, że będę sie mogła z małym Piszczkiem przywitać, a tu lipa, wiesz ty co ????   Tylko nam stracha napędziłaś - usiadła uśmiechnięta na łóżku Ewy - cześć leniuchu. 

- Magduś - usmiechnęła sie Ewa - fajnie że wpadłaś. 
- Przyjechałam, Ewciu, przyjechałam, wpadac na razie nie mam zamiaru - mrugnęła do kuzynki - mogę?? 
Przyłozyła dłoń do brzucha Ewy. 
-  cześc brzdącu
- Ej synek, nie kop mamy - odezwała sie Ewka. 
- No to chociaz już wiemy kim będzie - zaśmiała się Magda. 
- o nie nie nie, w życiu na to nie pozwolę, jednego piłkarza w rodzinie w zupełności wystarczy
- oj tam, przesadzasz. 
- A w ogóle kiedy masz zamiar urodzić?? Łukasz od zmysłów już odchodzi.
- Termin mam na za dwa tygodnie. Magda , mam prośbę, zabierz go stąd do domu, życ mi nie daje. 
- Łukasz????? - zaśmiała sie
- Taa, ciągle pyta, czy mi czegoś nie potrzeba, kochanie nie wstawaj, Ewcia, nie przemęczaj sie, Ewa to, Ewa tamto, nawet do kibla nie mogę wyjśc sama, oszaleć można. 
- Zaraz, o ila pamiętam, zawsze chciałaś mieć czułego,oddanego męża - zaśmiała się Magda. 
- Dziuńkaaaaaa- Ewa o mało nie krzyknęła - Łukasz, gdyby mógł, przywiązał by mnie do łóżka, ja wiem, ze muszę te dwa tygodnie przeleżeć, ale bez przesady. A w ogóle to bym się kawy napiła.  
- A możesz??
- Nie i dlatego bym się napiła - Ewa spojrzała prosząco na kuzynkę- błagam. 
- Ok, cos wymyślę. 
-noo!! Grzeczna dziewczynka.  
   -Piszczka, ty weź mnie nie drażnij, bo ci kawy nie przyniosę - wytknęła kuzynce język. 
- Dobra, juz nic nie mówię. 

wiem, że rozdziały przynudnawe, ale uzbrojcie sie w cierpliwość, to sie zmieni.